Rosjanie chcą przemianować Ocean Arktyczny na Rosyjski. Gra idzie jednak nie o nazwę, a o ogromne zasoby surowców energetycznych. Eksperci szacują, że złoża arktyczne stanowią 25 proc. obecnych rezerw światowych.
Propozycję zmiany nazwy złożył jeden z profesorów MGU.
– Odkrywcami arktycznych tras, wysp i tymi, którzy przepłynęli Przejściem Północno-Wschodnim byli rosyjscy podróżnicy, uczeni, żeglarze morscy. To jasne, że ocean powinien otrzymać nazwę od imienia Rosjan, którzy wykonali tu pierwsze kroki – argumentuje Nikołaj Pawliuk.
I podpiera swój pomysł uzasadnieniem: „Istnieje wiele nazw mórz i oceanów, które identyfikuje się z krajem, na przykład Ocean Indyjski i Morze Japońskie.
Propozycja Pawliuka wpisuje się w politykę prezydentury Władimira Putina, który tuż po ponownym objęciu urzędu uznał sprawę Arktyki za jeden z głównych priorytetów polityki Federacji Rosyjskiej.
W ciągu trzech latach na budownictwo i modernizację infrastruktury morskiej Arktyki, w tym na nowoczesne porty morskie, Rosja planuje wydać ponad 21 miliardów rubli. Putin zalecił też rządowi rozwój Marynarki Wojennej w Arktycznej strefie Federacji Rosyjskiej oraz doprowadzenie do określenia granic arktycznego szelfu kontynentalnego Rosji i ich uznania w ramach prawa międzynarodowego.
Władimir Putin, wówczas jeszcze jako premier, już w lipcu 2011 zapowiadał: „Rosja będzie bronić w Arktyce swoich interesów strategicznych i rozszerzać tam swoją obecność”. A Minister obrony Rosji Anatolij Sierdiukow oznajmił , że ruszy produkcja rosyjskich pocisków balistycznych Buława i że Rosjanie stworzą dwie brygady, których jedynym zadaniem będzie ochrona cennych zasobów za kołem podbiegunowym.
Nadanie Oceanowi Arktycznemu nazwy „rosyjski” to kolejny krok do osiągnięcia strategicznego celu, jakim jest opanowanie przez Rosję Arktyki.
Pierwszy, symboliczny, Rosjanie wykonali pięć lat temu, kiedy umieścili na dnie morza na Biegunie Północnym swoją flagę narodową. Z kolei na ubiegłorocznej międzynarodowej konferencji ws. Arktyki w Archangielsku mianowali się liderem Arktyki, a rok temu zapowiedzieli ustami ówczesnego wicepremiera Siergieja Iwanowa: „W 2012 roku złożymy w ONZ wniosek o rozszerzenie granic naszego szelfu kontynentalnego w obrębie Arktyki”.
Byłoby to rozszerzenie niebagatelne. Szacuje się, że chodzi o obszar wielkości dzisiejszej Unii Europejskiej.
Ze względu na bogate złoża surowców energetycznych, głównie ropy i gazu, o podział Arktyki zabiega pięć państw: Rosja, USA, Kanada, Norwegia i Dania. Dla Moskwy i Waszyngtonu to także kwestia sprawowania kontroli nad strategicznymi szlakami morskimi.
Jednak zgodnie z międzynarodowymi regulacjami żaden kraj nie posiada zwierzchnictwa nad biegunem Północnym i wodami Morza Arktycznego. Nadzoruje ten obszar Międzynarodowa Organizacja Dna Morskiego, która pięciu krajom wyznaczyła 200 milowe strefy ekonomiczne. Aby strefa któregoś z państw została rozszerzona, musi udowodnić, że dany obszar jest naturalnym przedłużeniem jego szelfu.
Moskwa wysłała więc ekspedycję naukową, która „udowodniła”, że tak zwany Grzbiet Łomonosowa jest naturalnym przedłużeniem rosyjskiego szelfu. Ma to jej zapewnić sukces przy rozpatrywaniu roszczeń przez komisję ONZ.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!