Po wczorajszej informacji o dymisji i przejściu na emeryturę prezydenta Kazachstanu Nursułtana Nazarbajewa, białoruski dyktator zatelefonował do swojego wieloletniego przyjaciela. Widać, że i dla niego decyzja Nazarbajewa była zaskoczeniem.
Przypomnijmy, że Nazarbajew ogłosił swoją dymisję 19 marca w programie emitowanym na żywo, podczas spotkania na temat rozwoju kraju.
Aleksander Łukaszenka powiedział dziennikarzom, że z wielkim żalem przyjął ten krok swojego przyjaciela. Podkreślił, że ma bliskie, długotrwałe i przyjazne stosunki z Nazarbajewem. Nic dziwnego, kiedy zasiadał w fotelu prezydenta Białorusi, Nazarbajew rządził już Kazachstanem, można rzec – kawał wspólnej historii. Być może białoruski dyktator uronił łezkę, wszak kończy się pewna epoka.
Rosyjska „Nowaja Gazieta” przypomina, że Nazarbajew rządził krajem od czasów upadku ZSRR, a w minionym roku przeprowadził spore zmiany w systemie władzy, nadając szefowi Rady Bezpieczeństwa kompetencje niemal przekraczające prerogatywy prezydenta.
Jego odejście na zasłużoną emeryturę nie oznacza, że 78 – letni polityk dobrowolnie porzuca kontrolę nad krajem. Przeciwnie. Zapowiedział wczoraj, że pozostaje na stanowisku szefa Rady Bezpieczeństwa, a to oznacza, że będzie mógł blokować działania prezydenta. W jego rękach pozostają wciąż struktury siłowe, które mają kompetencje „uruchamiania w kraju trybu blokady informacyjnej w jakiejkolwiek niejasnej sytuacji”.
Jak podaje RIA Novosti, 20 marca w Astanie, podczas uroczystego posiedzenia obu izb parlamentu, doszło do przekazania władzy p.o. prezydenta, dotychczasowemu przewodniczącemu Senatu Kasymowi-Żomartowi Tokajewowi. Ten, przejmując urząd zaproponował zmianę nazwy stolicy na Nursułtan.
Tymczasem prorosyjskie media, nie rozumiejąc chyba do końca realiów Białorusi, zaczęły doszukiwać się sensacji, jakoby wiadomości z Kazachstanu wywołały u Michaiła Miasnikowicza „niezdrowe podniecenie”.
Miasnikowicz jest przewodniczącym Rady Republiki, stoi na czele wyższej izby parlamentu Białorusi.
Ale zgodnie z art. 89. Konstytucji RB, w przypadku wakatu na stanowisku prezydenta lub niemożności pełnienia przezeń obowiązków z przyczyn przewidzianych w Konstytucji, jego pełnomocnictwa przejmuje do czasu zaprzysiężenia nowego prezydenta – premier.
Premierem na Białorusi jest Siergiej Rumas. To on w przypadku kazachskiego scenariuszu przejmie uprawnienia głowy kraju.
Kresy24.pl/ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!