Sobotni IV Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce został zorganizowany przez środowiska narodowe. Uczestnikami było 300 osób z flagami, szturmówkami i bannerami. Policja nie dopuściła do zatrzymania marszu przez jego przeciwników. Mieszkańcy obserwowali, dając wywiady przybyłym mediom.
Defilada narodowców przebiegała pod flagami narodowymi i szturmówkami ONR. Na przedzie stanął banner z hasłem „Hajnówka” na biało-czerwonym tle. Następnymi były wizerunki żołnierzy wyklętych opatrzona hasłem „Cześć i chwała bohaterom”. Defilujący wykrzykiwali słychać typowe slogany, jak „Bóg, honor i ojczyzna!”, „Precz z komuną!”, ale również prowokacyjne brzmiące w Hajnówce: „To my, to my, Polacy!” oraz „Bury – nasz bohater!”. Wśród transparentów znalazł się poświęcony Romualdowi Rajsowi „Buremu” i Józefowi Kurasiowi „Ogniowi” oraz „Najwięksi wyklęci z wyklętych – nasi bohaterowie”. Te hasła przyświecały „Bydgoskim Patriotom”, których gościli podlascy narodowcy.
Marsz wzbudza od początku w Hajnówce przez upamiętnianie postaci kpt Romualda Rajsa „Burego:, którego 3 Wileńska Brygada NZW spacyfikowały zimą 1946 r. kilka wsi w okolicach Bielska Podlaskiego, zamieszkiwanych przez ludność pochodzenia białoruskiego. Zginęło wówczas 79 osób, w tym dzieci. Biorąc pod uwagę, że w Hajnówce znaczną część mieszkańców stanowią prawosławni pochodzenia białoruskiego – swoistą prowokacją jest organizowania tego typu akurat w tym miasteczku. Krytycznie do marszu odniosła się na początku lutego rada miasta, protestująca wobec gloryfikacji Romualda Rajsa „Burego”. Władze Hajnówki usiłowały zakazać administracyjnie marsz środowiskom narodowym, lecz sąd uchylił ten zakaz.
Podobnego zdania byli mieszkańcy Hajnówki, którzy z chodników przyglądali się manifestacji narodowców. Ci, którzy rozmawiali z dziennikarzami, zwracali uwagę, że „historii się nie odwróci”; podkreślali, że marsz nie wzbudzałby takich kontrowersji w mieście, gdyby nie padało nazwisko Romualda Rajsa. To wskazuje na znamiona prowokacji.
Oficjalną organizatorką zgromadzenia publicznego była kontrowersyjna działaczka narodowa Barbara Poleszuk. Wśród osób należących do kierownictwa zgromadzenia został zauważony skrajny antysemita Piotr Rybak, nie zabierający głosu podczas defilady, choć naradzający się ze wspomnianą działaczką i idący na czele defilady. Poleszuk apelowała kilkakrotnie o spokojny przebieg marszu, szczególnie gdy narodowcy przechodzili obok demonstrującej grupy Obywateli RP z białymi różami i transparentem „Bury nie jest bohaterem”.
Zakłóceniom IV Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych przeszkodziła policja, oddzielająca szczelnym kordonem protestujących od defilujących, gdy przechodzili obok siebie. Policjanci usunęli osoby z jezdni, które nie chciały przepuścić marszu. „W stosunku do grupy osób policjanci wykonują czynności w związku z próbą zakłócenia przez nich legalnego zgromadzenia” – poinformował rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa dodając, że policja podjęła czynności wobec 76 osób, jedną ukarano mandatem, a wobec pozostałych będą skierowane wnioski o ukaranie.
Feko
Foto: You Tube
10 komentarzy
Feliks Koperski
25 lutego 2019 o 08:17Wnioski z całego zamieszania, wywołanego przez polskich narodowców są następujące:
Kapitan Romuald Rajs „Bury” został po wojnie skazany na śmierć przez rozstrzelanie – był odważnym żołnierzem, który niestety skalał się popełnieniem zbrodni wojennej na ludności cywilnej (wcześniej na jeńcach wojennych). Polacy mają dziesiątki, jeśli nie setki bohaterów bez skazy, dlatego wydaje się, że kruszenie kopii o „Burego” nie jest wymagane. Podobnie jak emocjonalne zachowanie drugiej strony pragnącej uznania walki kpt Romualda Rajsa za ludobójczą, bo tak w czasach rządów SLD zapisał prok. Olszewski. Pamiętajmy osądy Temidy i Klio bywają zupełnie inne. Prokurator Dariusz Olszewski z Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku poprzestał na stwierdzeniu „zbrodni ludobójstwa” i dalsze postępowanie umorzył 30 czerwca 2005 roku bez skierowania sprawy do sądu. Tym samym uzurpował sobie prawo do ostatecznej oceny wypadków historycznych. Zaś w wypadku zbrodni organem rozstrzygającym może być tylko i wyłącznie niezawisły sąd, który wydał już w tej sprawie wyrok w 1995 r. To może zawsze stanowić pretekst do wznowienia sprawy przeciwko „Buremu”, choć obecnie w świetle prawa jest on uniewinniony.
W dyskusji o wioskach i furmanach białoruskich pojawia mnóstwo emocjonalnych wypowiedzi, przy jednoczesnym nie wspominaniu o prokomunistycznych i prosowieckich sympatiach mieszkańców spacyfikowanych wiosek, o czym dowiadywał się „Bury” od samych Białorusinów, widzących w nim „reżimowego” żołnierza z „wroną” na czapce. Białorusini przyznawali się do mordowania żołnierzy WP w 1939 i polskich partyzantów, współpracy z sowiecką partyzantką, grupami NKGB, a potem ze NKWD, Smierszem, UB, MO i KBW. Posiadali broń, co było wyrazem najwyższego zaufania „resortu, bo wówczas za pistolet lub karabin szło się do więzienia.
Na koniec na temat postanowienia o uznaniu za nieważne komunistycznych wyroków WSR w Białymstoku z 1 X 1949 i 3 III 1950 r. Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego 15 IX 1995 r. uznał, że ich czyny skazanych „zmierzały do realizacji celu nadrzędnego, jakim był dla nich niepodległy byt Państwa Polskiego […]. Miały one na celu zapobieżenie represjom wobec bliżej nieokreślonej liczby osób prowadzących walkę o niepodległy byt Państwa Polskiego”. Same zaś rozkazy wydane na przełomie stycznia i lutego 1946 r. przez Rajsa i Chmielowskiego zostały w tym samym uznane za zasadne, podjęte „w stanie wyższej konieczności, który zmusił ich do podjęcia działań nie zawsze jednoznacznych etycznie”. Oba wyroki są z prawniczego punktu widzenia ważniejsze niż późniejsze wnioski ze śledztwa prokuratury z 2005 r., które nie mają mocy prawnej.
AK47
25 lutego 2019 o 10:04Morderca zawsze jest mordercs
Jacek
25 lutego 2019 o 08:43Narodowcu-wieśniaku gdzie masz beret?
Feliks Koperski
25 lutego 2019 o 10:43Opamiętania i pisania bez jadu, hejtu. Na koniec życzę rozumnego czytania.
vox
25 lutego 2019 o 09:49Brawo Narodowcy. Kto z czynnych wówczas (1939-45) żołnierzy, bądź partyzantów, mieszkańców Hajnówki – jest bez skazy, niech to udowodni. Niech udowodni, że był świętym, a zostanie ogłoszony Santo Subito.
Paweł z Suchowoli
25 lutego 2019 o 13:28Byłem na Marszu ku czci Romualda Rajsa i jestem dumny z każdego Polskiego patrioty a szczególnie tych co walczyli do końca, brat mego dziadka także zabijał zdrajców donosicieli z okolic Suchowoli ,i wiem że donosiciel powinien liczyć się z tym że może ściągnąć kare na siebie ale i swoją niewinną rodzinę, więc niech tak nie lamentują rodziny zabitych,powinny one raczej wstydzić się za swoich przodków którzy współpracowali z wrogiem.
Feliks Koperski
25 lutego 2019 o 19:18Zwracałem uwagę w komentarzu pod tekstem o wcześniejszych nielojalnych zachowaniach białoruskich ofiar „Burego”. Na ten fakt stara się nie zwracać uwagi Belsat. Ponadto jestem zwolennikiem tezy, że mamy dziesiątki i setki bohaterów, które są bez skazy zbrodni wojennej. Tych warto wynosić na ołtarze. Abstrachując od faktycznych zdrajców, żaden żołnierz nie powinien podnosić ręki na kobiety i dzieci.Mój stosunek do „Burego” zmienił się i stał się krytyczny, po rozmowach z prof. Niwińskim.
józef III
27 lutego 2019 o 20:35film Ewy Szakalickiej „Podwójnie wyklęty”
https://wolna-polska.pl/wiadomosci/film-pani-ewy-szakalickiej-podwojnie-wyklety-2018-07
Feliks Koperski
28 lutego 2019 o 11:15Oczywiście znany film i tezy autorki. Po zapoznanniu z losami Kurocznikina i Jurasowa (podwładnych Rajsa) zdecydowałem nie uprawiać ani hagiografii, ani potępieńczych lamentów o „ludobójstwie”.
Oczywiście charakter wojny partyzanckiej był jeszcze straszniejszy i bezwzględniejszy niż czynił „Bury”. O tym starają się nie pamiętać Białorusini oraz dziesiątek spalonych i spacyfikowanych „burżuazyjnych” wiosek lub „gniazd faszystowskich”. Tu akurat zawsze powinny być przypominane w stosownym komentarzy również Naliboki i Koniuchy.
józef III
27 lutego 2019 o 20:36PS. nie „narodowa defilada” ale defilada narodowców