Dokładnie jak za czasów sowieckich, służba celna zaczęła konfiskować przesyłane do kraju książki.
Zainteresowała się tym nowym procederem gazeta „Kommersant” i zwróciła z prośbą o wyjaśnienie do rzecznika prasowego. W odpowiedzi napisano, że „druki o tematyce religijnej i politycznej mogą stać się obiektem podjęcia dodatkowych działań kontrolnych”.
Jako przykład takiego działania gazeta opisały problemy z przesyłką z USA wydanej po angielsku książki Mashy Gessen „Przyszłość – to historia. Jak totalitaryzm znowu opanował Rosję”.
Firma kurierska, która miała dostarczyć przesyłkę do klienta, nauczona doświadczeniem, poprosiła go wcześniej o napisanie wyjaśnienia, że książka „nie zawiera wezwań od ekstremizmu i terroryzmu”.
Mimo tej deklaracji książka została przekazana przez celników do ekspertyzy, która ma ocenić, czy nadaje się ona do wpuszczenia na teren kraju „w związku z tym, że zawiera informacje o wydarzeniach w Rosji, które zaszły po rozpadzie ZSRS”.
Podstawą prawną tych procedur są regulacje Euroazjatyckiego Związku Gospodarczego, które zabraniają wwozu na jego terytorium „materiałów mogących szkodzić interesom państwowym i praworządności” jego członków.
Rosyjscy obrońcy praworządności uważają, że przepis ten jest sprzeczny z konstytucją.
Co do wspomnianej książki Mashy Gessen, ukazała się ona w Stanach w zeszłym roku, dostała kilka nagród, a znany hollywoodzki reżyser o mocno lewicowych poglądach, Oliver Stone nazwał ja antyrosyjską.
Adam Bukowski
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!