W miejscowości Kytył-Diura w zeszłym roku, od uderzenia pioruna spłonął szpital a władze poinformowały mieszkańców, że nie podejmą się odbudowy z powodu braku pieniędzy.
Mimo tego pani wójt i naczelny lekarz spalonej placówki przez kilka miesięcy usiłowali uzyskać zmianę tej decyzji. Pisali do Ministerstwa Zdrowia, władz Republiki i gdzie tylko było można. Na próżno. Zewsząd przychodziła jedna odpowiedź: nie ma pieniędzy.
Przez ten czas pacjenci przyjmowani byli w domku, który wcześniej służył za hotelik dla przyjezdnych lekarzy.
Miejscowi postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Wszyscy są zgodni, co do tego, że bez szpitala ich miasto nie może funkcjonować. Każdej wiosny odcinane jest od świata przez powodzie i brak opieki medycznej to dla nich śmiertelne zagrożenie.
Zebrali się, sformowali brygadę roboczą, materiały budowlane zbierali gdzie się dało, często korzystając z ludzkiej ofiarności. Aby sfinansować budowę zorganizowali kilka koncertów na które zapraszali sąsiadów z całego rejonu. W ten sposób zebrali 200 tysięcy rubli (ok. 12 tys. zł).
Po resztę pieniędzy udali się do jakuckich posłów. Jeden z nich wyłożył aż 700 tysięcy rubli, inni pomogli zorganizować maszyny budowlane i wszystko wskazuje na to, że w końcu sierpnia szpital będzie gotowy. Jak powiedziała wójtowa: „pokażemy wszystkim, zwłaszcza władzy, że możemy zrobić coś sami”.
Ministerstwo Zdrowia Jakucji sprawy nie komentuje.
Adam Bukowski
1 komentarz
beka
5 lipca 2018 o 15:30Jesli zdjęcie pochodzi z tej budowy szpitala – to pewnie sami wybudują. Na zdjęciu: chata z bali (byc może porozbiórkowych) uszczelniona mchem (czyli tradycyjny środek izolujący).
Na Białorusi taką starą chatę ale ze zdrowych bali można kupic za 2-3 tys usd – nie wiem jak w Jakucji