W tureckiej prowincji Eskisehir uruchomiono we wtorek centralną część systemu Gazociągu Transanatolijskiego (TANAP). Ten stanowiący część Południowego Korytarza Gazowego projekt ma na celu dywersyfikację dostaw i ograniczenie zależności surowcowej od Rosji. Petro Poroszenko pomógł symbolicznie odkręcić zawór – Ukraina chce być jednym z kupujących.
Azerbejdżan i Turcja budują gazociąg, który ma stanowić konkurencję dla Gazpromu w Europie i przemodeluje mapę energetyczną Starego Świata, pisze bbc.com. Wartość inwestycji wynosi 40 mld dolarów. W planach do 2020 roku jest budowa 1000 km. odcinka do Włoch.
Czy projekt ten zagraża Gazpromowi, który zapewnia obecnie ponad 40% gazowego importu dla 28 państw członkowskich UE?
Europa wspiera projekt pożyczkami i rozmaitymi ulgami a USA lobbuje go na szczeblu politycznym. Zachód ma nadzieję, że dzięki niemu zmniejszy zależność UE od dostaw z Rosji. Co ciekawe, data uroczystości zbiegła się z Dniem Rosji, najważniejszym świętem kraju konkurenta nowego gazociągu. Przypadek? Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zarządził z tej okazji wielką fetę. Symboliczny zawór wraz z przywódcą Turcji odkręcił prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew i Ukrainy Petro Poroszenko. Ukraina, która jest w konflikcie z Gazpromem ma nadzieję, że będzie mogła kupować azerski gaz, gdy ten dotrze do Turcji przez Bułgarię i Rumunię.
Tak wyglądał rynek gazu w UE w zeszłym roku
Tymczasem Gazprom buduje dwa nowe gazociągi do Europy za 25 mln dolarów, którymi będzie można przesyłać 70 miliardów metrów sześciennych rocznie – Nord Stream-2 i Turkish Stream. Większa część mocy przesyłowej ma służyć ograniczeniu tranzytu przez Ukrainę do 10-15 miliardów metrów sześciennych rocznie z około 90 miliardów obecnie.
Nowy rurociąg od wschodniej do zachodniej granicy Turcji, o długości prawie 2000 km, jest centralną częścią dużego gazociągu zwanego Południowym Korytarzem Gazowym. To tym rurociągiem Azerbejdżan i jego partnerzy, w tym BP i „Lukoil” zamierzają sprzedawać do Turcji i Europy gaz z kaspijskiego pola Szach – Deniz. Jego pierwszy segment – od Azerbejdżanu przez Gruzję do Turcji – działa od 10 lat, a ostatnia trzeci – od Turcji do Włoch – powinien zostać zbudowany w 2020 roku.
Od tego czasu partnerzy chcą wysyłać 16 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie, z czego 10 miliardów – Europie, a resztę do Turcji. Zapowiadają, że za sześć lat moc przesyłowa podwoi się. Europa ma nadzieję, że to dopiero początek. Jeśli w przyszłości inni producenci – Turkmenistan, Iran, Irak, Izrael i Cypr – będą mogli połączyć się z rurą, dostawy wzrosną potencjalnie do 80-100 miliardów metrów sześciennych rocznie.
I to już będzie różnica mocno odczuwalna. Obecnie UE importuje 360 miliardów metrów sześciennych, z czego około 160 miliardów przypada na rosyjski gaz. Eksport „Gazpromu” z uwzględnieniem Turcji i krajów europejskich, które nie są członkami UE, jest jeszcze większy – prawie 200 miliardów metrów sześciennych rocznie. A potrzeby Europy będą rosły pomimo stagnacji popytu, ponieważ wydobycie gazu w tych krajach stale spada.
Wymaga to jednak poważnych przemian w niestabilnych regionach i uregulowania zadawnionych problemów: statusu Morza Kaspijskiego, konfliktu na Cyprze, sankcji wobec Iranu i bezpieczeństwa w Iraku.
Pierwszy odcinek 40-miliardowego projektu – rurociągu Południowego Kaukazu (SCP) z Azerbejdżanu przez Gruzję do Turcji – pompuje gaz z tzw. pierwszej fazy Szach Deniz od ponad dekady. Z gigantycznych złóż czerpie brytyjski gigant naftowo-gazowy BP z partnerami, w tym rosyjskim Lukoilem, malezyjską Petronas i irańskim NIOC. Drugi odcinek, TANAP i trzeci – gazociąg Trans Adriatic TAP – planowane są na drugą fazę rozwoju Szach -Deniz i wyjście azerskiego gazu na rynek europejski.
Zarówno rosyjskie przywództwo jako i kierownictwo „Gazpromu” wielokrotnie twierdziło, że nie widzi zagrożenie dla swoich interesów (sprzedaż rosyjskiego gazu do Europy) ze strony przyszłego gazociągu z Azerbejdżanu. Ba, nawet dopuszczało możliwość współpracy czy dostaw rurą „gazpromowego” surowca.
Wraz z uruchomieniem drugiego etapu – gazociągu TANAP – projekt wydawałoby się ruszył z kopyta, ale natychmiast pojawiła się przeszkoda. Minister Środowiska rządu Włoch, radykalnie odnowionego po zwycięstwie populistów w ostatnich wyborach, powiedział Reuterowi w zeszłym tygodniu, że budowa trzeciego etapu – gazociąg TAP – „Dzisiaj wydaje się bezcelowa”.
Kresy24.pl/bbc.com/ba
3 komentarzy
Darek
13 czerwca 2018 o 21:10Warto przypomnieć, że Iran dysponuje znacznie większymi zasobami gazu niż Rosja. W dodatku Turkmenistam został potraktowany przez Gazprom w taki sposób, że z cała pewnoscią skorzysta z alternatywnych dróg. Kilka lat temu gdy gaz zaczął tanieć Rosja odmówiła płacenia za pobierany od nich gaz bo… jest zbyt drogi.
Typowa moralność Kalego: jak inni płacić zbyt drogo to dobrze, jak my płacić za drogo to źle. A co z umowami na jakie Gazprom powołuje sie na każdym kroku? To, że nie każdy jest frajerem który anuluje miliardy ze strachu, że Putin zakręci kurek nie oznacza, że wszyscy dadzą się wykorzystywać. Jakby ktoś nie wiedział piję do anulowania przez Pawlaka 1.2 mld zł długu jaki miał Gazprom za tranzyt gazu przez Polskę. Od tamtego czasu poza w/w anulowaniem zmniejszono stawki tranzytowe do symbolicznej kwoty. Na szczęscie umowa z Gazpromem wkrótce wygasa.
syhła
17 czerwca 2018 o 23:54Brawo Turcja i Azerbejdżan, zniszczyć gazowe interesy rosyjskie.
Na to
30 czerwca 2018 o 01:49A co będzie z rurociągiem Azerbejdżan Turcja jak Rosja zajmie Azerbejdżan lub wywoła tam wojnę domową ?
Czy europa obroni Azerbejdżan ?-nie jest w stanie.
Cóż rosjanie będą mieli już gotowy rurociąg razem z odbiorcami.