W rosyjskich sklepach pojawiły się magiczne laleczki voodoo z wizerunkami polityków amerykańskich i ukraińskich oraz igłami do ich przekłuwania, by czarami spowodować śmierć „wrogów Rosji”. Organizacja Antymajdan chce wykorzystać te diabelskie czary do… obrony wartości prawosławnych.
Zaczarowane laleczki voodoo do przekłuwania pojawiły się m.in. w sklepach w Permie. Nie są tanie – 1000 rubli za sztukę, czyli ok 60 złotych, ale chętnych nie brakuje. Organizatorzy świetnie więc na tym zarobią, wykorzystując antyzachodnią histerię pompowaną codziennie w głowy Rosjan przez putinowską propagandę.
Co ciekawe, akcję Antymajdanu wspiera rosyjska stacja telewizyjna „Ural-Inform”. Obecnie produkcja laleczek pod handlową nazwą „Voodoo-Majdan” zaczyna przybierać charakter masowy.
Teraz wraz z laleczką można już kupić cały zestaw nalepek z twarzami różnych polityków, aby wybrać, kogo chce się zabić czarami. „Niech ludzie sami zadecydują, którego polityka chcą przekłuć igłą” – wyjaśnia w radiu „Echo Perm” redaktor naczelna „Ural-Inform” Alina Lwowa.
Jak to często bywa w przypadku akcji podejmowanych z inspiracji Diabła, jej organizatorzy zapewniają, że przyświecają im „szlachetne intencje”. Obiecują, że dochód ze sprzedaży laleczek przekażą na „biedne dzieci w Donbasie” i twierdzą, że w ten sposób „bronią wartości prawosławnych”.
Na razie Rosyjska Cerkiew Prawosławna nie wyraziła oficjalnie swojego stosunku do tej „religijnej” akcji.
Pierwowzorem laleczek Voodoo-Majdan był tak zwany Trup Majdanu – pomarańczowa kukła, którą działacze Antymajdanu przywieźli na nacjonalistyczny spęd w Moskwie 21 lutego, który zgromadził dziesiątki tysięcy szowinistycznej hołoty z całej Rosji.
Działacze rosyjskiego Antymajdanu rekrutują się głównie z nieformalnej organizacji faszystowskiej „Walczące Bractwo”, członków klubu motocyklowego „Nocne Wilki” i kilku innych tzw. patriotycznych stowarzyszeń. Ich głównym celem jest „niedopuszczenie do pomarańczowej rewolucji w Rosji”.
Metody działania Antymajdanu są dość brutalne – jego bojówkarze napadają i zastraszają obrońców praw człowieka, siłą rozpędzają opozycyjne i demokratyczne zgromadzenia, czy odczyty.
M.in. na Placu Maneżowym w Moskwie antymajdanowcy pobili uczestników protestu w obronie braci Nawalnych, urządzili też pogrom w sali, gdzie miał się odbyć wykład Leonida Wołkowa dotyczący praw człowieka. Wcześniej rozpędzili antyfaszystowski wiec poświęcony pamięci zamordowanego w 2009 roku rosyjskiego adwokata Stanisława Markiełowa i dziennikarki Anastasji Baburowoj.
Czytaj także: Kapłani Szatana na służbie Putina
Kresy24.pl