Czyżby Władimirowi Putinowi skończył się repertuar kroków odwetowych wobec Zachodu? Najwyraźniej tak, sądząc z enigmatycznej reakcji rosyjskiego MSZ na zapowiedź kolejnych amerykańskich sankcji wobec Moskwy.
Wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Rybakow zapewnia wprawdzie, że odpowiedź Rosji na planowane nowe sankcje USA będzie „bolesna”, za chwilę zapewnia jednak, że zasada „oko za oko” nie musi być zawsze stosowana. „Chociaż i symetryczna reakcja bywa potrzeba” – zastrzega przedstawiciel rosyjskiego MSZ.
„Jeśli chodzi o kroki odwetowe to nie zabiegamy w ich przypadku o efekt PR-owy” – zapewnił rosyjski wiceminister, dając do zrozumienia, że część działań Moskwy może mieć charakter „niejawny”.
Pytanie, czy Władimir Putin w ogóle ma jeszcze na podorędziu jakieś działania odwetowe, które mogłyby Zachodowi realnie zaszkodzić. Z wypowiedzi rosyjskiego dyplomaty wynika, że jeśli nawet tak, to nie są to raczej działania na tyle spektakularne, aby wywrzeć większe wrażenie na zachodniej opinii publicznej.
W przeciwnym razie Rosja straszyłaby nimi już od dawna zamiast zapewniać ogólnikowo, że „rozważa różne opcje” i „nie zamierza uprzedzać faktów”.
Kresy24.pl