W cieniu wojny na Ukrainie Kreml bezkarnie bierze Gruzję po kawałku. Po Abchazji przyszła pora na Osetię Południową.
„Porozumienie graniczne” podpisali wczoraj, 18 lutego, minister spraw zagranicznych FR Siergiej Ławrow i „szef dyplomacji” gruzińskiego separatystycznego regionu.
To kolejne naruszenie przez Rosję terytorialnej jedności Gruzji, na które powinna adekwatnie zareagować społeczność międzynarodowa – oświadczyła szefowa gruzińskiego MSZ Tamar Beruczaszwili.
Jaka będzie „adekwatna” reakcja społeczności międzynarodowej, można się jedynie domyślać po tym, jakie działania podejmuje świat w związku z aneksją Krymu i próbami zawłaszczenia Donbasu.
Można się domyślać tym bardziej, że niedawno, bo w styczniu tego roku, prawie niezauważenie Rosja dokonała de facto aneksji Abchazji. Umowę rosyjsko-abchaską podpisali w listopadzie w Soczi Władimir Putin i reprezentujący tę separatystyczną gruzińską republikę Raul Chadżimbam, a 23 stycznia ratyfikowała ją rosyjska Duma Państwowa.
Podpisane wczoraj „porozumienie graniczne” z Osetią to krok w tym samym kierunku (w przygotowaniu jest też porozumienie o „sojuszu i integracji”).
Doradca Putina: „Zlikwidujmy granicę z Abchazją”
O tym, jak kończą się „porozumienia graniczne” z Rosją, świadczy niedawna propozycja doradcy Władimira Putina – Władisława Surkowa – zniesienia granicy oddzielającej Federację Rosyjską od Abchazji.
„Pomiędzy nami nie powinno być granic. To jest przewidziane w nowej umowie” – argumentuje Surkow.
W ocenie ekspertów, przejęcie kontroli nad Abchazją i jej portami będzie oznaczać dalszą ekspansję Rosji na Morzu Czarnym, której początkiem było oderwanie Krymu od Ukrainy.
Abchazja – podobnie jak Osetia Południowa ogłosiły się jako niezależne „republiki” po rosyjskiej wojnie z Gruzją w 2008 roku. Moskwa natychmiast je uznała, nawiązała stosunki dyplomatyczne, podpisała z obiema porozumienia o współpracy wojskowej i utworzyła na ich terytoriach swoje bazy wojskowe.
Samozwańcze republiki uznały jedynie Wenezuela, Nikaragua i Nauru. Pozostałe kraje świata uznają je za część Gruzji, a Gruzja – za ziemie okupowane przez Rosję.
Kresy24.pl/newsgeorgia.ru
3 komentarzy
Frodo
19 lutego 2015 o 01:07Świat jest szalenie zaniepokojonyyyyyyyyyyyyyy…., a najbardziej U.S.A., potęga heh.
Paweł
19 lutego 2015 o 10:06Donieck – Abchazja – Górski Karabach…
Jedno wiąże się z drugim i trzecim. Świat opleciony jest wielkim systemem sojuszy, związków przyczynowo-skutkowych, wspólnych interesów oraz interesów przeciwstawnych. Na świecie powstała wielka szachownica. Jedne kraje, narody i organizacje stają przeciwko Rosji, drugie Rosję popierają. Coraz mniej jest podmiotów neutralnych.
Człowiek, który tak chętnie pisze o ukraińskich okrucieństwach na Wołyniu, jednocześnie staje w obronie… nacjonalistów ormiańskich. Dlaczego? Ano dlatego, że Górski Karabach jest tym dla Armenii, czym Donbas dla Rosji.
Obejrzyjcie ten film (dozwolony od lat 18 – trzeba się zalogować – kto jest niepełnoletni, ten filmu nie obejrzy). Pokazuje on, co 24 lata temu robili ludzie wybielani przez pewnego brodatego „rycerza prawdy”, co robili ludzie, których „rycerz prawdy” broni, co robili jego „kuzyni”. Czym te zdjęcia różnią się od zdjęć wołyńskich? A jednak „rycerz prawdy” nie grzmi o tych okrucieństwach. Przeciwnie – broni sprawców.
https://www.youtube.com/watch?v=nXPdhQyMHwY
olek
12 lutego 2017 o 10:45Po co Rosja ma anektować to ci tz anektowani sami się do niej zwracają aby ich wziąć .To samo będzie z obwodami od Charkowa po Odessę .Ludzie z tych obwodów sami zwrócą się do Rosji aby ich wzięła do siebie.