Rosyjscy emigranci giną w brytyjskiej stolicy jak muchy. Litwinienko miał umrzeć „z przyczyn niewyjaśnionych”. Okazało się, że został otruty. Patarkascidszwili zmarł „na zawał serca”. Teraz „samobójstwo” popełnił Bieriezowski.
Nie tylko historyk, współautor słynnej książki „Wysadzić Rosję”, dr hab. Jurij Felsztyński, powątpiewa w samobójstwo Borysa Bieriezowskiego. Również Władimir Bukowski, mieszkający w Cambridge rosyjski pisarz, czołowy dysydent i obrońca praw człowieka w ZSRS ma co do wersji o samobójstwie stosunek ambiewaletny. W rozmowie z portalem polskieradio.pl Bukowski podważa oświadczenie rzecznika Putina, jakoby Bieriezowski w ostatnim czasie prosił o pozwolenie na powrót do Rosji. Bukowski, który przyjaźnił się z otrutym w Londynie byłym oficerem FSB, Aleksandrem Litwinienką, podkreśla, że nie wyklucza żadnej wersji śmierci Bieriezowskiego.
Skonfliktowany z Putinem Bieriezowski został w sobotę znaleziony martwy w domu w Ascot, ok. 60 km na południowy zachód od Londynu. Policja poinformowała, że traktuje zgon jako niewyjaśniony.
Wobec lansowanej przez Kreml wersji o „samobójczej śmierci” Bieriezowskiego warto przypomnieć, że uszedł z życiem z kilku zamachów, a w rezultacie jednego z nich zginął jego szofer.
„Wersja o samobójstwie Borysa Bieriezowskiego przyszła z Rosji. Pojawiła się bardzo szybko, szybciej, niż mogła przyjść jakakolwiek potwierdzona informacja z Londynu. Myślę, że wypowiem wspólną opinię ludzi, którzy znali Bieriezowskiego: z punktu widzenia psychologicznego jest trudno uwierzyć w wersję o samobójstwie” – powiedział w rozmowie z portalem niezalezna.pl historyk, współautor słynnej książki „Wysadzić Rosję”, dr hab. Jurij Felsztyński, który poznał Bieriezowskiego w 1998 roku w Moskwie.
Londyn w ostatnim czasie stał się dosyć niebezpiecznym miejscem dla rosyjskich emigrantów. Wszystko zaczęło się od zabójstwa Aleksandra Litwinienki w 2006 roku. (…) Kiedy Litwinienko został otruty, w ciągu dwudziestu trzech dni – od 1 do 23 listopada uważano, iż Litwinienko umarł „z przyczyn niewyjaśnionych”. I dopiero 23 udowodniono, że zmarł po otruciu radioaktywnym polonem. Więc nie spieszyłbym się teraz z wnioskami, lecz dałbym policji czas wyjaśnić co się stało – mówi Felsztyński, przypominając, że 12 lutego 2008 r. w swoim domu w Londynie zmarł na zawał serca 52-letni Badri Patarkaciszwili. „Widziałem go cztery dni przed śmiercią. Wyglądał na absolutnie zdrowego i kwitnącego człowieka. Nie było żadnych wskazówek na to, że może mieć problemy z sercem. Jednak cztery dni później po naszym spotkaniu zmarł. Teraz pojawiła się wersja o tym, że w wyniku podobnego zawału, mógł umrzeć Bieriezowski” – podkreśla historyk i dodaje: „Nawet jeżeli policja nie znajdzie niczego podejrzanego, nawet jeżeli poinformują nas o tym, że śmierć Bieriezowskiego nastąpiła z przyczyn naturalnych, zawsze pozostanie jakiś procent ludzi, którzy będą podchodzić do tej wersji z pewnym niedowierzaniem. I ja będą wśród tych ludzi”.
Warto przypomnieć, że w „śmiertelnym” dla rosyjskich uciekinierów Londynie po drodze byli jeszcze: w listopadzie 2012 biznesmen Aleksander Pieriepilicznyj, jeden z kluczowych świadków w sprawie Magnitskiego (zmarł podczas joggingu niedaleko swojego domu w St. George’s Hill w Surrey), w marcu tego samego roku – bankier German Gorbuncow (do którego strzelał na jednej z londyńskich ulic „nieznany napastnik”), a kilka lat wcześniej, w listopadzie 2007 – Oleg Gordijewski, były pułkownik KGB, podwójny agent MI6, który w lipcu 1985 zbiegł do Wielkiej Brytanii i który za zasługi dla Królestwa był odznaczony przez Elżbietę II, został zabrany karetką z domu w Surrey. W szpitalu oświadczył, że został otruty talem przez „bandyckie elementy w Moskwie”.
Kresy24.pl/Interfax, lenta.ru, polskieradio.pl, PAP, niezależna.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!