28 lat temu, 8 grudnia 1991 roku w Wiskulach w Puszczy Białowieskiej przywódcy Rosji, Białorusi i Ukrainy ogłosili koniec istnienia Związku Sowieckiego. W jego miejsce powołana została Wspólnota Niepodległych Państw.
Przypomnijmy, że układ podpisali ze strony Białorusi – Stanisław Szuszkiewicz i Wiaczesław Kiebicz, Rosji – Borys Jelcyn i Genadij Burbulis, oraz Ukrainy – Leonid Krawczuk i Witold Fokin.
Pierwszy przywódca niepodległej Białorusi Stanisław Szuszkiewicz, który przejdzie do historii jako człowiek, który podpisał dokument o rozpadzie Związku Radzieckiego, napisał w 2016 roku książkę „Moje życie, rozpad i zmartwychwstanie ZSRR”.
Przypominamy jego wywiad z okazji prezentacji książki, której wydanie na Białorusi do tej pory nie jest możliwe;
– Kiedy dałem materiał jednemu z wydawców na Białorusi, powiedział – ok, wydam ją, ale już następnego dnia zadzwonił i mówi: „Powiedzieli mi, że będzie to ostatnia książka, która wyjdzie z mojego wydawnictwa”. Dlaczego nie można jej kupić w księgarniach na Białorusi? Bo szefowie księgarni doskonale wiedzą, że będzie to ostatnia książka, którą sprzedadzą.
Podczas spotkania z czytelnikami Szuszkiewicz opowiadał min., jak rozpadał się Związek Radziecki.
– Nie byliśmy intelektualistami, byliśmy robotnikami na wysokich stanowiskach. Nie miałem edukacji humanistycznej. Gdybym przygotowywał się do tego dzisiaj, przeczytałbym chociaż Deklarację Niepodległości Stanów Zjednoczonych i inne dokumenty o tym, jak upadały imperia; Karola Wielkiego, brytyjskie, osmańskie.
A my w 1991 roku zebraliśmy się zupełnie w innej sprawie. Jechałem do Puszczy Białowieskiej i zdałem sobie sprawę, że Związek Radziecki już się rozpadł w tym czasie. Jakoś wcześniej czytałem Machiawellego: państwo rozpada się, kiedy przestaje być kontrolowane. Tymczasem byłem świadkiem tego, jak Gorbaczow wysyła pieniądze do Władywostoku, a one „rozpływają” się po drodze. Punktem kulminacyjnym był upadek puczu sierpniowego, kiedy anemiczni komsomolcy z wieloletnim stażem postanowili zrobić kontrrewolucję. Dobrze, że Jelcyn ich zdławił po dżentelmeńsku.
Czy było coś dobrego w ZSRR?
Rozstrzeliwali za przestępstwa gospodarcze. Dla człowieka myślącego „sojuz” był złem. Nie należy dziś winić ludzi, którzy żyli wtedy. To ich nieszczęście, ale to nie jest ich wina.
Cena życia w ZSRR i Rosji
– Żyliśmy w społeczeństwie, a tak przy okazji, to samo dzieje się w dzisiejszej Rosji, gdzie ludzkie życie – to najtańsza broń. Można było rzucić 100 tys. ludzi, żeby o jeden dzień wcześniej zająć Królewiec. Te zbrodnie nie mogą być uzasadniane zwycięstwem, nie mają one przedawnieniu. Dziś dla Rosji zabić 6 tysięcy ludzi na Ukrainie to nie problem, o wiele bardziej szkoda im myśliwca, który strącili Turcy.
Kiedy zrozumiałem, że kraj upadnie?
– Ja dotąd tego nie rozumiem. Upadek ZSRR faktycznie nie miał miejsca po dziś dzień, ponieważ żyje w ludzkich umysłach. Filozofia jest bardzo prosta: potrzebny jest car, którego o wszystko można poprosić. Nie ma podejścia amerykańskiego, gdzie człowiek może swobodnie działać tak, żeby mieć wszystko, a jego własność jest nienaruszalna.
Pierwsza myśli o poranku w Wiskulach, po podpisaniu umowy o rozpadzie Związku Radzieckiego
– Pierwszą rzeczą, którą poczułem – strasznie chciało mi się spać. Odprawiłem Jelcyna, Krawczuka. Postanowiłam nie lecieć do Mińska, pojechałem „urzędnikowozem”, który dostałem od Maszerowa. Kiedy jechałem, myślałem, że to koniec mojej kariery, ponieważ nie wierzyłem, że komuniści w Radzie Najwyższej ratyfikują dokument. A oni wzięli i ratyfikowali.
Czy Białorusini zasługują na taką władzę
– Białoruski naród, tak samo jak każdy inny naród mieli prawo popełnić błąd. Ludzie wybrali tego człowieka legalnie po raz pierwszy, ale potem zaczęły się fałszerstwa wyborcze. Żyjemy w warunkach, gdzie wszystko podporządkowane jest utrzymaniu władzy, nie po to, by rozwijała się gospodarka, żyliśmy zgodnie z prawem i mieliśmy normalne państwo. A białoruski naród trwa….
Deputowany Szuszkiewicz – przypadek?
Powiem szczerze, jak zostałem wybrany. Kiedy na uniwersytecie należało desygnować kandydatów, świętowaliśmy zakończenie projektu dla wojska. I powiedzieli mi wtedy: „Jutro przedstawimy twoją kandydaturę, a jeśli się wycofasz, więcej pić z tobą nie będziemy”.
Teraz nie piję, lekarze mi zabronili, ale wtedy tak sobie radziłem ze stresem. A kiedy moi przyjaciele powiedzieli, że nie będą ze mną pić, to było poważne zagrożenie…
czytaj także: Ponad połowa Rosjan chce odbudowy Związku Sowieckiego! (SONDAŻ)
oprac.ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!