Rosjanie wciąż próbują zdobyć Czasiw Jar. Leżące 10 kilometrów na zachód od Bachmutu miasto próbuje szturmować ponad 20 tysięcy żołnierzy.
Jak już informowaliśmy wcześniej, Rosja chce do Dnia Zwycięstwa (9 maja) zdobyć miasto leżące w obwodzie donieckim. Jest ono kluczowe dla postępów w kierunku Konstantynówki, Kramatorska czy Słowiańska.
Teraz rzecznik Chortyckiej Grupy Sił Zbrojnych poinformował, że w szturmie bierze udział od 20 do 25 tysięcy żołnierzy. Atakują zarówno samo miasto, jak i osady na jego obrzeżach.
W rozmowie na antenie telewizji krajowej Nazar Wołoszyn przekazał, że w ataku biorą udział między innymi spadochroniarze z 98. Gwardyjskiej Dywizji Powietrznodesantowej. Szturm trwa nieustannie, ale wrogowi nie udaje się zdobyć przyczółku. Do tej pory Rosjanie po każdej próbie ataku wycofują się. Wołoszyn dodał, że:
Czasiw Jar jest nasz. Sytuacja wokół miasta jest trudna, jednak mamy pod kontrolą całe miasto.
Podkreślił jednoznacznie, że nie ma tu obecnie rosyjskiej armii. Pojawiały się też doniesienia ze strony Rosjan, że wojskom udało się wkroczyć na przedmieścia Czasiw Jaru, ale zaprzeczają im wojska ukraińskie.
swi/kyivindependent.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!