Dwa dokumenty, opisujące XX-wieczną przeszłość zostały pokazane w sobotę. Peter Jackson ujawnił kolejny raz swoją fascynację I wojną światową, zaś Werner Herzog złożył hołd temu, który pozwolił na zjednoczenie Niemiec. Filmowcy zaprezentowali odmienną koncepcję artystyczną dla zaprezentowania przeszłości.
Nowozelandzki film „I młodzi pozostaną” (They Shall Not Grow Old) wyreżyserował entuzjasta „Wielkiej wojny” i starych dwupłatowych samolotów. Tytuł filmu został zaczerpnięty z poematu „For the Fallen” Laurence Binyon. Sześćset godzin archiwaliów filmowych i dźwiękowych z wywiadami uczestników walk 1914-1918 pozyskane z londyńskiego Imperial War Museum i BBC pozwoliły na ukazanie życia młodych ludzi, którzy trafili w piekło wojny pozycyjnej. Technologia odrestaurowania nagrań wideo i audio pozwoliła na przybliżenie egzystencji Europejczyków w okopach – bo całość filmu odnosi się do działań British Expeditionary Force na froncie zachodnim. W metodzie postprodukcji montażowej doszło koloryzowanie kadrów, co pozwoliło uzyskać efekty, znane nam z pokazywanej ostatnio „Niepodległości” – przy czym Jackson rozpoczyna i kończy film od ujęć czarno-białych w niewielkich kadrach, zrealizowanych na taśmie 8 mm .
Ukazana perspektywa obserwacja pozwoliła na pokazanie nie tylko szaleństwa zabijania i sposobów jej zadawania. Reżyserowi chodzi o pokazanie ludzi sprzed dwóch generacji jako normalnych, potrafiących się śmiać ludzi – jedyne co było trudne do uzmysłowienia, starali się zachowywać pogodę ducha, mimo otaczającego koszmaru. Wypowiedzi weteranów ujawniają szczegóły ich egzystencji wojennej i okopowej. Peter Jackson musiał zignorować z innych aspektów „Wielkiej Wojny” – działaniach morskich, lotniczych i wysiłku wojennym na zapleczu, gdy kobiety po raz pierwszy zaczęły masowo pracować. Większość przywiązywała ogromną znaczenie do kwestii koleżeństwa i braterstwa broni. Obserwacje zaplecza frontowego również przynoszą wiele interesujących informacji o zaopatrzeniu, urlopowaniu żołnierzy czy choćby zwykłych psikusów. Nie zabrakło ujęć z ówczesnym czołgami – Mark V (Mark Five) i Mark V* (Mark Five Star), które o dziwo zostały źle pokoloryzowane na zielono, a nie kolor ziemisty („a neutral brown colour”), gdyż filmowcy zapomnieli… skonsultować się z British Tank Museum – zapewne dlatego, że zielony Mark V jest wystawiony w Imperial War Museum. Film Jacksona przypomniał na zakończenie obchodów stulecia pierwszowojennej hekatomby o ludziach, którzy byli krewnymi obecnie żyjących. Reżyser, jak sam wspominał, zrealizował najbardziej osobisty z dotychczasowych swoich filmów. Był to hołd dla jego dziadka, który walczył w 2nd Battalion South Wales Borderers („Howard’s Greens”) pod Tsingtao, na Gallipoli, nad Sommą, pod Passchendaele oraz Cambrai – i przeżył.
Zdumiewającym niepowodzenie okazał się film „Herzog/Gorbaczow” (Meeting Gorbachev) wyreżyserowany przez Wernera Herzoga we współpracy z André Singerem. Niemiecki filmowiec odpowiedzialny za wybitne dokumenty, zawiódł tym razem na całej linii. Zrealizowany panegiryk o idealistycznym komuniście zaskakuje mniej po godzinie oglądania, gdy reżyser informuje swego bohatera o ogromnym długu wdzięczności wobec niego za… doprowadzenie do zjednoczenia Niemiec.
Herzog opowiedział o losach sowieckiego polityka, który chciał odpowiadać za przebudowę, a został uznany za destruktora Zwiąku Sowieckiego – choć dążył do tego inny były komunista Borys Jelcyn. Materiały archiwalne zostały zmontowane z wywiadem z Gorbaczowem przeprowadzanym przez samego Herzoga. Reżysera jednak nie interesowała Realpolitik (choćby sposób awansowania Gorbaczowa i jego protektorzy przed 1986 rokiem), ale bardziej kwestia mitologicznego „kairos”, gdy Gorbaczow był zmuszony przez los do podjęcia rozstrzygających decyzji. Wydaje się jednak, że zawiodło tłumaczenie wywiadu, gdyż niejednokrotnie 88-letni Gorbaczow odpowiadał na pytania (choćby o wspomniany „kairos”) od rzeczy i bez związku z pytaniem. Stąd ta rozmowa wyglądała na „dialog głuchych”.
Herzog wyraźnie zachwycony swoim rozmówcą, zdawał się pamiętać tylko rozbrojeniu i zakończeniu zimnej wojny oraz zjednoczeniu Niemiec. Film ledwie wspomina o pierwszym kryzysie wizerunkowym Gorbaczowa, związanym z ukrywaniem prawdy o katastrofie czarnobylskiej, a i później całość historii sprowadza się peanów na rzecz „pierestrojki” i „głasnosti”. A gdzie kontrowersyjne decyzje o użyciu saperek i gazu przeciw demonstrantom w Tbilisi czy ataku na wileńską wieżę telewizyjną. Szkoda, że zauroczenie bohaterem uniemożliwiło reżyserowi na zrobienie znakomitego filmu, do czego przyzwyczaił nas przez pół wieku swojej aktywności twórczej.
FeKo
Foto: www.mdag.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!