W piątek 2 maja minęło 1000 dni, odkąd Aleś Bialacki – szef Centrum Praw Człowieka „Wiasna” pozostaje w niewoli. Ten dzień spędził w szpitalu. Trafił tam najprawdopodobniej z powodu zatrucia – powiedziała korespondentowi radia Racyja żona więźnia politycznego Natalia Pińczuk.
Pińczuk podkreśliła, że informacje o stanie zdrowia męża nie docierają do niej bezpośrednio od władz kolonii karnej, w której wyrok odsiaduje Bialacki, ale od osób postronnych, znających sytuację..
– Odnośnie informacji, jakie otrzymuję od samego Alesia, to trudno o konkrety. On zawsze zapewnia mnie, że wszystko jest w porządku. Ale jednocześnie te zapewnienia bardzo mnie niepokoją, ponieważ rozumiem, że nie chce mnie dodatkowo martwić szczegółami. Ale stan jego zdrowia martwi mnie najbardziej, ponieważ warunki w jakich przebywa są dość ciężkie. Ponadto on 6 dni w tygodniu ciężko pracuje. Informacja o jego zdrowiu, niestety otrzymuję od źródeł pośrednich. Wiem, że jest teraz w szpitalu więziennym. Trafił tam z powodu zatrucia. Dokumentacja, którą udało mi się wcześniej wydobyć z kolonii pokazuje, że ma on problemy z ciśnieniem, które nie istniały wcześniej. Choroba jest nabyta już ewidentnie podczas pobytu w niewoli.
Należałoby zadać pytanie, czy pogorszenie stanu zdrowia Alesia Bialckiego wynika ze stresu, ciężkiej pracy i złych warunków życia, czy może jest wynikiem zamierzonej interwencji służby więziennej. Na pewno wykluczyć tego nie można.
Aleś Bialacki odbywa karę w kolonii karnej Nr 2 w Bobrujsku. Został skazany na 4,5 roku kolonii karnej o zaostrzonym rygorze i na konfiskatę mienia za rzekome ukrywanie dochodów na dużą skalę. Białoruska prokuratura wystąpiła do polskiej i litewskiej prokuratury o pomoc prawną – przekazanie wyciągów z kont bankowych Bialackiego. Prośba została spełniona. To wyciągi z kont bankowych stały się głównym dowodem oskarżenia przeciwko Bialackiemu. „Wiasna”, jako organizacja na Białorusi niezarejestrowana, czyli działająca nielegalnie, nie miała prawa do posiadania kont bankowych, w związku z czym kierownictwo „Wiasny” otworzyło konta bankowe w Polsce i na Litwie, a dostęp do nich mieli najbliżsi współpracownicy Bialackiego.
Obrońcy praw człowieka dowodzą, że jego wina nie został w najmniejszym stopniu udowodniona. Jednak sąd uznał, że środki zgromadzone na kontach Bialackiego, przeznaczone na pomoc dla osób represjonowanych i działalność „Wiasny”, są osobistymi pieniędzmi Bialackiego, od których powinien odprowadzić podatek.
Kresy24.pl za racyja.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!