Na tymczasowo okupowanych terytoriach rosyjscy najeźdźcy masowo porywają mężczyzn i żądają od rodzin okupu za ich uwolnienie – 10-30 tys. USD. Jak twierdzi SBU, potwierdzają to przechwycone rozmowy telefoniczne Rosjan i bezpośrednie doniesienia z okupowanych terytoriów.
Kwota za „powrót do normalnego życia” zależy od zamożności rodziny i waha się od 10 do 30 tysięcy dolarów.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) przytacza kilka telefonów zrozpaczonych żon do tak zwanej „tymczasowej administracji wojskowej Federacji Rosyjskiej” w Melitopolu na Zaporożu:
„Nie pokazali, nie dostarczyli żadnych dokumentów, nigdzie niczego…”; „Zawinęli, załadowali do bagażnika. Zabrali samochód, silnik… powiedzieli, że są z policji … ”; „Zabrali mi męża i powiedzieli, że zostali zabrani do Melitopola do 58. armii lub 58. armia zabrała, to daleko. Co ja mam robić?”.
Wszystkie te pytania mają taką samą odpowiedź, że nie są rozwiązywane telefonicznie, podkreśla SBU. Po przybyciu na wyznaczone miejsce rodziny porwanych dostają propozycję „ceny” za głowę i rozpoczyna się licytacja.
Jak podał Ukrinform, najeźdźcy wysłają też uprowadzonych mieszkańców obwodu chersońskiego na terytorium obwodu donieckiego, gdzie każą im zakładać mundury Sił Zbrojnych Ukrainy i udawali jeńców wojennych.
Według wiceprzewodniczącego chersońskiej rady regionalnej Jurija Sobolewskiego, z jednej strony pokazują w ten sposób statystyki rzekomo schwytanych żołnierzy, z drugiej zaś zyskują ludzi do wymiany. Krewni tych osób potwierdzają fakty porwania.
ba za ukrinform.ua
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!