
Collage za: Glavred / Comments.ua
W czwartym roku wojny Ukraińcy w końcu na to wpadli.
Terytorium Federacji Rosyjskiej jest tak ogromne, że w obecnych czasach taki kraj nie jest w stanie funkcjonować bez regularnych połączeń lotniczych – pasażerskich i towarowych. Jeśli ich zabraknie, państwo może rozpaść się jak domek z kart – ocenia emigracyjny rosyjski ekspert Iwan Jakowina.
Ta zdawałoby się oczywista prawda nie przekładała się jednak dotychczas na ukraińskie działania bojowe. Aż do teraz. Obecne zmasowane uderzenia ukraińskich dronów z początku maja spowodowały totalny paraliż rosyjskiego ruchu lotniczego. Zobacz: Uderzają w zakłady, paraliżują lotniska! Rosjanie nie mogą się opędzić.
Co najmniej 13 lotnisk pasażerskich w największych miastach musiało wstrzymać pracę, choć żadne z nich nie zostało bezpośrednio zaatakowane. Według The Moscow Times, w całej Rosji utknęło na nich co najmniej 60 tys. pasażerów, a obecnie może ich być już nawet 100 tys.
“Na lotniskach pasażerskich w Rosji panuje obecnie piekło. Wiele osób chciało wylecieć z Moskwy i Petersburga przed defiladą 9 maja, obawiając się ataków ukraińskich dronów i rakiet. Ale nie odlecieli. Z powodu ciągłych alarmów dronowych rejsy są masowo odwoływane lub odkładane. Udało się naruszyć rosyjski system połączeń lotniczych” – ocenia publicysta.
Eksperci zwracają uwagę, że w tym przypadku zadziałał “efekt domina”: samoloty musiały masowo lądować na lotniskach zapasowych, zakłócając ich pracę. Inne nie mogły wystartować i po dwóch dniach chaos ogarnął cały system.
“Gdyby udało się spowodować, że problemy z komunikacją lotniczą w Rosji staną się masowe i regularne, nastąpi transportowa zapaść, a to z kolei naruszy całość strategicznej struktury organizacyjnej i zaopatrzeniowej kraju i przyspieszy jego rozpad” – przewiduje Jakowina.
Według niego, w pierwszej kolejności należy sparaliżować moskiewski węzeł komunikacyjny, gdyż to od jego funkcjonowania zależy ruch lotniczy we wszystkich innych regionach.
Eksperci zwracają uwagę, że nie jest to dla Ukraińców zadanie niewykonalne przy tak ogromnej liczbie produkowanych przez nich dronów bojowych dalekiego zasięgu. Wystarczy, że w rejonie dużych miast pojawia się jedna – dwie maszyny, by zmusić rosyjskie władze do wstrzymywania lokalnych połączeń lotniczych ze względów bezpieczeństwa.
Wiele więc wskazuje, że obecne ukraińskie uderzenie w rosyjski ruch lotniczy nie okaże się tylko “jednorazowym występem” z okazji 9 maja, ale stanie się regularną taktyką obliczoną na sparaliżowanie wroga.
Zobacz także: Putin popełnił najgorszy błąd od początku wojny! Drogo za to zapłaci.
KAS
1 komentarz
rosja z Małej Litery
8 maja 2025 o 16:10Cudowna strategia. Na ruskim niebie nie mają prawa latać samoloty.