
Collage za fot. Federal Press / Life.ru
Jeśli do tego dojdzie, będzie to strategiczna klęska polityczna Unii Europejskiej na całej linii.
Urzędnicy Unii Europejskiej chcą znowu zacząć kupować gaz od Rosji, gdyż wydaje im się, że w ten sposób skłonią Władimira Putina do rozmów pokojowych z Ukrainą, a potem do przestrzegania rozejmu. Głównie chcą jednak w ten sposób zahamować wzrost cen energii w Europie – twierdzi Financial Times, powołując się źródła w kręgach politycznych.
Według tych informacji, pomysł ten popierają euro-urzędnicy z Niemiec, Węgier i kilku innych krajów Unii. To właśnie Niemcy były wcześniej największym importerem błękitnego paliwa z Rosji. Teraz – z powodu unijnej polityki Zielonego Ładu – niemiecki ciężki przemysł nie jest w stanie podołać wysokim kosztom energii i stąd pomysł, żeby wznowić zakupy z Rosji.
Wśród dyplomatów z Europy Wschodniej propozycje te „wzbudziły jednak wściekłość”. „To kompletna bezmyślność. Jak bardzo trzeba być głupim, żeby coś takiego wymyślić?” – mówi jeden z nich, cytowany przez dziennik.
Eksperci zauważyli, że już sam pomysł, aby o tym w ogóle debatować natychmiast wpłynął negatywnie na amerykańskich eksporterów LNG rozważających długoterminowe kontrakty na dostawy gazu skroplonego do Europy. Obawiają się oni bowiem, że jeśli Unia Europejska wznowi import rosyjskiego gazu, ich produkcja na tym rynku przestanie być konkurencyjna.
W reakcji na publikację Financial Times rzeczniczka Komisji Europejskiej Paula Pinho natychmiast oficjalnie zaprzeczyła, jakoby UE „łączyła pomysł wznowienia tranzytu rosyjskiego gazu z rozmowami pokojowymi Rosji z Ukrainą”. Nie zmienia to jednak faktu, że taki pomysł krąży prawdopodobnie nieoficjalnie po korytarzach w Brukseli i Berlinie.
Jeszcze w 2021 roku udział gazu z Rosji w rynku europejskim wynosił 40 proc., w 2024 – 10 proc., a po odcięciu przez Ukrainę od początku tego roku gazowego tranzytu przez jej terytorium spadł poniżej 5 proc. Obecnie jest on sprowadzany tylko gazociągiem TurkStream przez Turcję.
Wcześniej Komisja Europejska planowała całkowicie zrezygnować z importu rosyjskiego gazu dopiero przed 2027 rokiem, chociaż 10 państw nalegało, by zrobić to jak najszybciej, m. in. Polska, Finlandia i kraje bałtyckie. Mimo to najnowszy pakiet unijnych sankcji tego nie przewiduje – podaje Politico.
Zobacz także: Cios dronów w rurociąg „Przyjaźń”! Rosyjska ropa już nie popłynie? (WIDEO).
KAS
4 komentarzy
validator
30 stycznia 2025 o 17:17Znowu zachód sprzeda kraje pomiędzy Niemcami a Rosją. Taka to „europejska solidarność”. Wrzeszczy się o niej tylko wtedy, gdy jest w interesie takich np. Francji lub Niemiec. Nic się nie zmieniło. Żadnych lekcji z historii nie wyciągnięto. Umiesz liczyć, licz na siebie.
Borys
30 stycznia 2025 o 20:04„Chory człowiek” Europy jest nie tylko chory fizycznie ale i psychicznie. Potem znowu Niemcy będą zgrywały niebożątka, które najwięcej mają do powiedzenia w sprawach moralnych. Jakoś nie dostrzegają tego, że znowu przez politykę prowadzoną prze Niemcy mamy w Europie wojnę. Tym razem imperializm niemiecki objawia się nie w środkach militarnych ale w środkach ekonomicznych. Elity niemieckie wciąż tkwią w imperializmie co więcej w jego najgłupszej formie. I oni mają być kręgosłupem militarnym i moralnym Europy do czego roszczą sobie prawo. Normalnie nóż w kieszeni się otwiera, najgorsze jest to że po raz kolejny w historii z tego kierunku możemy dostać nożem w plecy.
anna
31 stycznia 2025 o 06:26A Jak mamy liczyć na siebie. Fico, Orban, Tusk. Jesteśmy tak rozbici, że niema szans na wspólne słowo w uni.
Enricco
31 stycznia 2025 o 18:37Ukraiński James Bond już trenuje nurkowanie, żeby wysadzić gazociąg NS 2 w kolejnym miejscu, prawda? (tym razem gaz gwałtownie nie wypłynie, śladów nie będzie).