Władysław Kosiniak-Kamysz odniósł się do reakcji ambasadora Rosji na wezwanie z polskiego resortu spraw zagranicznych. Szef MON zapowiedział też kolejne decyzje.
Jak już informowaliśmy, Siergiej Andriejew nie stawił się w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, do którego został wezwany w związku z incydentem dotyczącym rosyjskiej rakiety. Pocisk 24 marca naruszył polską przestrzeń powietrzną.
W rozmowie z reżimową agencją rosyjską RIA Nowosti mówił:
„Odmówiłem wizyty w polskim MSZ, ponieważ uznałem, że nie ma sensu poruszać tego tematu bez przedstawienia dowodów. Nadal czekamy na dowody strony polskiej, że to rosyjski pocisk manewrujący wleciał w polską przestrzeń powietrzną. Nie dostaliśmy na to dotychczas żadnego potwierdzenia”.
Wczoraj wieczorem szef resortu obrony w rozmowie na antenie Polsat News odniósł się do tego zachowania. Stwierdził, że nie po raz pierwszy mamy do czynienia z „łamaniem i prawa i standardów międzynarodowych”. Zapowiedział też podejmowanie kolejnych decyzji w tej sprawie. Zapewnił, że jest w stałym kontakcie z prezydentem, premierem, MSZ i BBN.
Kosiniak-Kamysz jasno skomentował też, zachowanie rosyjskiego ambasadora to „wyraz pogardy”. Zaznaczył, że nie można przechodzić obok tego obojętnie.
swi/polsatnews.pl,kresy24.pl
1 komentarz
Rafał
26 marca 2024 o 15:08Bądźmy pierwsi. Wywalmy tego drania ambasadora na zbity pysk z kraju.