Ale jak w takim przypadku zapewnić dostawy prądu do zachodniej Rosji? Może dlatego rosyjscy dowódcy w panice rzucają tam do obrony najbardziej zdumiewające formacje.
Ukraińskie pododdziały czołowe w Obwodzie Kurskim wykonały daleki rajd w głąb rosyjskiego terytorium i doszły na przedmieścia miasta Lgow, które leży zaledwie 16 km od Kurskiej Elektrowni Atomowej w Kurczatowie i 60 km do pół-milionowego Kurska, stolicy obwodu.
W mediach pojawiły się pierwsze nagrania ukraińskich żołnierzy stojących przy wjeździe do Lgowa. Ich zdumienie było jednak ogromne, gdy na ich spotkanie wyszli poddający się do niewoli… funkcjonariusze rosyjskiej służby więziennej z miejscowej kolonii karnej. Wyjaśnili, że dowództwo kazało im bronić miasta, gdyż nie było tam żadnych innych sił.
Rosyjskie władze, mimo że wcześniej skierowały do obrony elektrowni w Kurczatowie dodatkowe pododdziały Rosgwardii i FSB, liczą się poważnie z możliwością zdobycia jej przez Ukraińców. W takim przypadku przewidziane jest awaryjne wyłączenie wszystkich jej reaktorów jądrowych. Niewykluczone, że właśnie przyszedł na to czas, gdyż reaktora nie wygasza się przecież w jednej chwili.
Kurska Elektrownia Atomowa, w której pracuje 5 tys. osób, jest jedną z 3-ch największych w Rosji. Zaopatruje w prąd bardzo dużą część zachodniej części kraju. Pomijając porażkę wizerunkową Kremla i panikę, jaką utrata elektrowni może spowodować w Rosji, wyłączenie tego obiektu oznaczałoby ogromny problem z dostawami energii do całej zachodniej Rosji.
„Mam nadzieję, że moja mama nie zobaczy tego nagrania, bo obiecałem jej, że nie pójdę daleko” – mówi ukraiński żołnierz stojący przy wjeździe do Lgowa.
KAS
1 komentarz
Piotr
14 sierpnia 2024 o 11:11To zwykły fake-news. Pełno ich teraz produkują Ukraińcy.