Na internetowych stronach Ministerstwa Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej ukazał się właśnie wywiad z szefem resortu Siergiejem Ławrowem udzielony indonezyjskiemu dziennikowi „Kompas”; rozmowa ciekawa, bo prezentująca „w pigułce” propagandowo-wojenną narrację Kremla na temat przyczyn agresji Rosji na Ukrainę, ale i brak gotowości na jej pokojowe zakończenie. Poniżej fragmenty rozmowy z Ławrowem dotyczące sytuacji za naszą wschodnią granicą, pozwalające lepiej zrozumieć jakimi treściami karmione jest rosyjskie społeczeństwo popierające atak Federacji Rosyjskiej na swego sąsiada.
„Kompas”: Jeśli wojna na Ukrainie będzie trwała, co będzie dalej? Co zrobi Rosja?
Siergiej Ławrow: Myślę, że właściwe byłoby rozpoczęcie odpowiedzi na to pytanie od wyjaśnienia przyczyn wydarzeń na Ukrainie. Często słyszymy, że konflikt miał się rozpocząć w lutym 2022 roku od „niesprowokowanej agresji” Rosji. To twierdzenie jest całkowicie fałszywe.
Przypomnę, że w lutym 2014 roku Waszyngton i jego satelity w Unii Europejskiej zorganizowali zamach stanu w Kijowie. To jest punkt wyjścia dla wszystkich kolejnych wydarzeń.
Podczas puczu legalnie wybrany prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz został obalony, a władzę przejęły prozachodnie siły antyrosyjskie przy wsparciu ugrupowań neonazistowskich – następców nazistowskich kolaborantów Stepana Bandery i Romana Szuchewycza. To wydarzenie wstrząsnęło całym krajem. Ukraina mogłaby rozwijać się pokojowo tylko wtedy, gdyby zachowała delikatną wewnętrzną równowagę polityczną i międzyetniczną. Ta równowaga została zachwiana metodami absolutnie barbarzyńskimi, podszeptami Zachodu, który starał się osiągnąć swój geopolityczny cel, jakim było zagospodarowanie terytoriów, które kiedyś były częścią jednolitego państwa zamieszkałego przez Rosjan i rosyjskojęzycznych, historycznie zorientowanych na Moskwę.
Po tym, jak nowa, nielegalna władza w Kijowie zagroziła wschodnim regionom popierającym obalonego prezydenta, Krym odłączył się od Ukrainy. W pełnym poszanowaniu prawa międzynarodowego jej mieszkańcy dobrowolnie wyrazili wolę ponownego zjednoczenia z Rosją.
W zamieszkałym głównie przez Rosjan Donbasie wybuchło zbrojne powstanie. Reżim kijowski nawet nie próbował rozwiązać problemu środkami politycznymi i dyplomatycznymi. Przez wiele lat była to metodyczna eksterminacja mieszkańców regionu tylko dlatego, że chcieli mówić po rosyjsku, swoim ojczystym języku, uszanować swoją historię i uczcić pamięć swoich ojców i dziadków, bohaterów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, która wyzwoliła narody Europy przed okropnościami hitleryzmu prawie 80 lat temu.
Postrzegając Ukrainę jako wojskowy taran przeciwko Rosji, Stany Zjednoczone i kraje Unii Europejskiej naciskały na reżim w Kijowie, by siłą rozwiązał „problem Donbasu” – poprzez czystki etniczne na rosyjsko- i rosyjskojęzycznych mieszkańcach. Wystarczy przypomnieć cyniczne wyznania byłych przywódców Niemiec i Francji, Angeli Merkel i Francois Hollande’a, na temat mińskiego pakietu środków, który współtworzyli z prezydentem Władimirem Putinem. Powiedzieli, że celem prac nad tym porozumieniem jest zyskanie na czasie i umożliwienie Kijowowi zbudowania potencjału militarnego.
Te dramatyczne wydarzenia nie pozostawiły Rosji innego wyboru niż uznanie niepodległości republik ludowych Doniecka i Ługańska oraz podpisanie z nimi traktatów o przyjaźni, współpracy i wzajemnej pomocy, w pełnej zgodzie z prawem międzynarodowym. Następnie – w odpowiedzi na ich oficjalne apele o pomoc i w pełnym poszanowaniu art. 51 Karty Narodów Zjednoczonych o prawie do samoobrony – rozpoczęliśmy specjalną operację wojskową mającą na celu ochronę ludności tego regionu i usunięcie grożącego jej zagrożenia militarnego przez reżim kijowski.
Dlaczego zbrojna konfrontacja na Ukrainie nie dobiega końca? Odpowiedź jest bardzo prosta – będzie trwał, dopóki Zachód nie zrezygnuje z planów zachowania dominacji i przezwyciężenia obsesyjnego pragnienia zadania Rosji strategicznej klęski z rąk kijowskich marionetek. Na razie nic nie wskazuje na zmianę na tym stanowisku. Widzimy, że Amerykanie i ich wasale nadal gorączkowo pompują Ukrainę bronią i popychają Wołodymyra Zełenskiego do kontynuowania działań wojennych. […].
RES na podst. МИД России
1 komentarz
Kocur
13 lipca 2023 o 08:02Ruskie matoły rozpaczliwie upierają się przy swoim i odwracają całą sytuację o 180 stopni. Czy ktoś im jeszcze wierzy? Chyba tylko ich „sojusznicy” typu Korea Płn. i inne debilne rządy. Czekamy cierpliwie na degradację Rosji z całym jej „postępowym” przywództwem.