Obecnie ukraińskim władzom wiadomo o 19,5 tys. ukraińskich dzieci, które okupanci wywieźli do Rosji. Liczba ta nie jest ostateczna, ale kilkaset dzieci, które powróciły, mówi o przemocy ze strony najeźdźców. Powiedziała o tym w Radiu Swoboda prezydencka komisarz ds. praw dziecka Daria Herasymczuk.
„Dzisiaj mamy informacje o 19 514 dzieciach. I to zarówno w wyniku zgłoszeń władz lokalnych, krewnych, powinowatych, rodziców i świadków deportacji lub przymusowego przesiedlenia dziecka. Czasami dzieci, które odzyskujemy, cudem przywożą ze sobą zapiski innych dzieci, o których na przykład nawet nie wiedzieliśmy, że tam są” – wyjaśniła.
Przy czym zaznaczyła, że 19,5 tys. to nie jest liczba ostateczna. Obliczenie deportowanych dzieci komplikuje w szczególności fakt, że część z nich została wywieziona nie do Rosji, ale na okupowane terytorium Ukrainy, które wciąż są niekontrolowane przez ukraińskie władze.
„Nie zawsze jest bezpośredni kontakt i zrozumienie tego, co się dzieje z dziećmi, nie zawsze jest połączenie [telefoniczne – red.]. A jest na odwrót, gdy krewni myślą, że wszystko jest w porządku z rodzicami dziecka, z samym dzieckiem, po prostu znajdują się na okupowanym terytorium, nie mają możliwości nawiązania kontaktu, a w rzeczywistości Rosjanie już porwali dziecko” – wyjaśniła.
Zauważył też, że podawana przez Rosjan liczba 744 tys. deportowanych dzieci jest przesadzona.
„Czekamy, aż Federacja Rosyjska zostanie zmuszona do rozliczenia się. A wtedy zobaczymy realną, być może prawdziwą liczbę. Ale zmniejszając ją, na pewno nie zmniejszamy zbrodni popełnianej przez Federację Rosyjską na ukraińskich dzieciach. Nawet jeśli porwali tylko jedno dziecko, to byłaby katastrofa” – powiedziała.
Wyjaśniła też, że przed deportacją Rosjanie „sortują” dzieci, a po wywiezieniu do Rosji trują je, biją i zaszczepiają w nich rosyjską kulturę.
„Rosjanie chcą po prostu zasilić swój naród przy pomocy naszych dzieci. (…) Przeprowadzają tak zwane przymusowe „badania lekarskie” na terenach okupowanych, rzekomo w celu „opieki” nad dziećmi, ale w rzeczywistość to nic innego jak taka selekcja tych dzieci, które nie mają problemów zdrowotnych. One też są porywane i wywożone do Federacji Rosyjskiej… Bardzo często dzieci są karane za odmowę mówienia po rosyjsku, odmowę nauki i śpiewania rosyjskiego hymnu, aby wstać podczas rosyjskiego hymnu. Prawie wszystkie dzieci zeznają, że były bardzo mocno prześladowane psychicznie, wyzywane w różny sposób za to, że są Ukraińcami. Są nawet dzieci, które zeznają, że były bite za takie nieposłuszeństwo” – powiedziała.
Dzieci, które wróciły, próbowały utrwalać te zbrodnie na zdjęciach i filmach, ale zostały zmuszone do usunięcia wszystkich zdjęć i filmów przed przekazaniem ich rodzicom. Na razie są więc tylko zeznania ustne. Teraz z dziećmi pracują odpowiednie służby, zbierając ich zeznania.
Opr. TB, www.radiosvoboda.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!