Prezydent USA Donald Trump polecił Pentagonowi wzbowienie testów broni jądrowej na równi z innymi krajami. Proces ten rozpocznie się natychmiast. Błyskawicznie odpowiedziała na to Rosja.
W odpowiedzi rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że testy rakiet manewrujących „Buriewiestnik” nie obejmowały detonacji jądrowych i nie naruszały zakazu prób jądrowych.
„Mamy nadzieję, że informacja została prawidłowo przekazana prezydentowi Trumpowi. W tym sensie, że [testy rakiet „Buriewiestnik” i „Posejdon” – red.] w żaden sposób nie mogą być interpretowane jako próba jądrowa” – stwierdził Pieskow w komentarzu dla rosyjskich mediów propagandowych.
Stany Zjednoczone, Rosja i Chiny posiadają największe na świecie arsenały jądrowe i pomimo konkurencji, żaden z tych trzech krajów, zgodnie z powszechną wiedzą, nie przeprowadził detonacji jądrowej od 1996 roku, czyli od podpisania Traktatu o całkowitym zakazie prób jądrowych. Decyzja Trumpa o wznowieniu testów budzi obawy dotyczące potencjalnej eskalacji praktyk jądrowych i kontroli norm międzynarodowych.
Trump nakazał armii amerykańskiej natychmiastowe wznowienie testów broni jądrowej po raz pierwszy od 33 lat.
W poście na platformie społecznościowej „TruthSocial” oświadczył, że polecił Pentagonowi przeprowadzenie testów amerykańskiego arsenału nuklearnego „na równych prawach” z innymi mocarstwami nuklearnymi.
Stało się to po ogłoszeniu przez Putina, że 28 października Rosja przeprowadziła test aparatu podwodnego „Posejdon”. Wcześniej Rosja testowała pocisk jądrowy „Buriewiestnik”.
Opr. TB, newsweek.com











Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!