
Collage: Telegraf.com.ua
Spokojnie, to tylko katastrofa?
Skracając termin postawionego Rosji sankcyjnego ultimatum w sprawie rozejmu z Ukrainą, Donald Trump wstrząsnął kursem rosyjskiego rubla, który zanotował największy w tym roku spadek. W ciągu dwóch dni dolar w Rosji podskoczył z poziomu nieco ponad 78 rubli do blisko 82 rubli.
Próbując uspokoić sytuację Kreml zapewnia, że nie jest to żadna katastrofa, a wręcz przeciwnie – korzystna zmiana. To “kontrolowany proces”, który ożywi gospodarkę i zwiększy wpływy do budżetu – twierdzi rosyjski deputowany Aleksiej Gowyrin. Co więcej – wzywa do dewaluacji rosyjskiej waluty do poziomu aż 108 rubli za dolara.
Eksperci pytają jednak ironicznie, czemu – skoro to takie korzystne – rosyjskie władze same nie zdewaluowały rubla wcześniej, bez pomocy Trumpa. Wręcz przeciwnie: drastycznie podnosząc w tym roku stopy procentowe robiły wszystko, by jak najbardziej tego rubla umocnić i zahamować rozpędzoną inflację.
W wyniku tego rubel zyskał od stycznia na wartości niemal 40%. Ale cudów nie ma: spowodowało to bowiem drastyczny spadek przychodów z eksportu i uderzyło w budżet. Tylko w maju i czerwcu wpływy z sektora naftowo-gazowego Rosji zmniejszyły się o ponad 30%, a deficyt budżetowy przekroczył 4 bln rubli, przy planowanych 1,2 bln.
Horrendalnie drogie kredyty uderzyły też w inwestycje i wzajemne rozliczenia we wszystkich sektorach gospodarki i praktycznie je zamroziły, co wywołało dotkliwy spadek produkcji przemysłowej i rosnącą falę bankructw.
Rosyjscy deputowani zaczęli więc wzywać do ponownej dewaluacji rubla by ratować gospodarkę. “Dewaluacja to jedyny możliwy scenariusz ratowania budżetu. Każde dodatkowe 10 rubli na kursie dolara to nawet 2 bln rubli więcej dla państwowej” – przekonują.
Wiele wskazuje, że ta nowa dewaluacja właśnie się zaczęła. Tyle, że kiedy ruszy na dobre, nie zatrzyma się już prawdopodobnie na kursie 100 rubli za dolara, a postulowane 108 rubli może być poziomem optymistycznym. Natychmiast wystartuje znowu inflacja i drożyzna, padnie import i znów trzeba będzie podnosić stopy procentowe.
Widać więc wyraźnie, że rubel skacze ze skrajności w skrajność, rozrywany między dwoma sprzecznymi dążeniami: władze raz próbują stłumić inflację i drożyznę, a za chwilę usiłują ratować produkcję, eksport i budżet kraju.
Prawda jest natomiast taka, że czy będą sztucznie windować rubla, czy go dewaluować – niczego to nie zmieni dopóki państwo będzie topić cały swój dochód w błocie wojny i masowym wytwarzaniu wojskowego żelastwa, które jest z definicji niedochodowe, kosztem normalnej rynkowej produkcji.
Rosyjska gospodarka zaczyna się zachowywać jak szmata targana na wietrze, a Kremlowi pozostaje już tylko zapewniać rosyjski lud, że “wszystko idzie zgodnie z planem i jest pod kontrolą”.
Zobacz także: “Nie mamy już żadnych sojuszników i nikt nas nie szanuje”.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!