Zdawałoby, że trwanie na posterunku w czasie wojny, nieprzegranie jej przez 3 lata i popularność na świecie to gwarancja wygranych wyborów. A jednak – nie.
Gdyby obecnie na Ukrainie odbyły się wybory prezydenckie, Wołodymyr Zełenski nie wygrałby w nich – wynika z sondażu ukraińskiego instytutu Socis z grudnia 2024 roku, który publikuje jeden z największych ukraińskich portali New Voice (NV.ua).
W pierwszej turze największe poparcie uzyskałby były dowódca armii ukraińskiej, a obecnie ambasador w Londynie gen. Walerij Załużny – zagłosowałoby na niego 36,1 proc. badanych. Obecny prezydent znalazłby się dopiero na drugim miejscu z wynikiem 24,3 proc.
Mniej niż po 10 proc. uzyskaliby w I turze były prezydent Petro Poroszenko i dawny szef parlamentu Dmitrij Razumkow. Na szefową partii Batkiwszczina Julię Tymoszenko głosowałoby 6 proc., a na szefa wywiadu wojskowego Kyryło Budanowa, mera Kijowa Witalija Kliczko lub któregoś z innych kandydatów – po mniej niż 3 proc.
Z kolei w drugiej turze wyborów Załużny dosłownie rozgromiłby Zełenskiego stosunkiem głosów 68,4 proc. do 31,6 proc. Gdyby natomiast Załużny nie kandydował, Zełenski bez problemu wygrałby w drugiej turze z Poroszenką wynikiem 66,7 proc. do 33,3 proc.
Obecnie jednak zdecydowana większość Ukraińców – 61,1 proc. jest przeciwko przeprowadzaniu wyborów w czasie wojny. Nowych wyborów prezydenckich i parlamentarnych już teraz chce 28,1 proc. badanych.
Zobacz także: Bunt sojuszników! Koreańczycy zaatakowali Rosjan.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!