„Nie jesteśmy gotowi na to, co nadejdzie za cztery do pięciu lat” – powiedział wczoraj w Brukseli Mark Rutte. Szef NATO ostrzegał, że europejskie narody nie są gotowe na groźbę przyszłej wojny z Rosją.
W swoim pierwszym ważnym przemówieniu od czasu objęcia stanowiska sekretarza generalnego NATO w październiku Rutte zaznaczył, że:
Niebezpieczeństwo zbliża się do nas z pełną prędkością.
W jego ocenie Europa nie dorównuje Moskwie w produkcji broni pomimo wzrostu budżetów obronnych. Dodał, że Rosja przygotowuje się do długoterminowej konfrontacji – nie tylko z Ukrainą, ale i „z nami”. Jasno podkreślił w Brukseli, że to co obecnie ma miejsce w Ukrainie:
[…] może wydarzyć się również tutaj.
Były szef holenderskiego rządu zaznaczył, że na ten moment nie ma bezpośredniego zagrożenia militarnego, jednak NATO musi działać „szybciej i bardziej zdecydowanie” aby wzmocnić obronę i zapobiec możliwemu konfliktowi w przyszłości.
Nadszedł czas, by przestawić się na nastawienie wojenne i «turbodoładować» naszą produkcję obronną.
Rutte zwrócił uwagę, że na Ukrainie od lutego 2022 roku mamy do czynienia z ponad milionem ofiar. Dodał, że zakładane 2 proc. na zbrojenia to będzie za mało. Wspomniał, że Rosja, Chiny, Iran i Korea Północna robią co mogą, by osłabić USA i Europę. Choć nie jesteśmy w stanie wojny – mówił szef NATO – nie jesteśmy też w stanie pokoju.
Rosja i Chiny prą naprzód. Ryzykujemy, że zostaniemy w tyle. To bardzo niebezpieczne – mówił Rutte.
Wezwał przy tym rządu do bliższej współpracy i składania dużych zamówień oraz długoterminowych kontraktów.
swi/kyivpost.com
1 komentarz
Jagoda
13 grudnia 2024 o 16:11Kto z tego oszołoma zrobił „szefa” NATO ? Szefem sojuszu zawsze jest Prezydent USA, a nie jakaś liberalna czy lewacka EUropejska marionetka !