Aleksander Łukaszenka od dwóch tygodni podróżuje po świecie. W ostatnich dniach odbywa tournée po Afryce, odwiedził Gwineę Równikową i Kenię. Ale wizyty dyktatora wyglądają coraz dziwniej. Tym bardziej, że z Pekinu, Malabo i Nairobi, Łukaszenka nie wrócił na Białoruś ale do Emiratów, które w ostatnich latach stały się czymś w rodzaju jego kolejnej nieformalnej rezydencji, zauważa białoruski politolog Walery Karbalewicz.
W niedzielę wieczorem białoruski dyktator udał się do Kenii po dwudniowym pobycie w Gwinei Równikowej.
Ale jak podają media na Białorusi, Boeing 767-300 o numerze lotu EW-001PB, którym białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka poleciał do Afryki, przebywał w stolicy Kenii zaledwie trzy godziny, po czym wystartował w kierunku północno-wschodnim – podaje serwis Flightaware.co.
Samolot №1 wylądował w tym afrykańskim kraju wieczorem w niedzielę 10 grudnia. Przywódcę państwa powitali na rampie kenijscy urzędnicy na czele z ministrem rolnictwa Mitika Linturi i ambasadorem Białorusi Pawłem Wziatkinem..
Wkrótce po przybyciu rozpoczęło się dwustronne spotkanie głowy państwa z prezydentem Kenii Williamem Ruto. Podczas spotkania Łukaszenka podziękował mu za zaproszenie do Kenii złożone w Dubaju.
Zauważył także, że oba kraje powinny teraz określić obszary dalszej wspłpracy i opracować konkretny plan. Białoruski samozwańczy prezydent zaproponował zorganizowanie wymiany wizyt specjalistów, aby mogli bliżej zapoznać się z możliwościami obu państw.
O godzinie 23:15 czasu wschodniego samolot wyleciał z lotniska w Nairobi i udał się do Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Na początku grudnia Łukaszenka spotkał się z Ruto na marginesie szczytu klimatycznego w Dubaju.
Wcześniej dyktator odwiedził Gwineę Równikową.
1 komentarz
qumaty
11 grudnia 2023 o 19:25nic tu dziwnego. Całą swą kasę łukaszenka trzyma w ZEA. Ma tam nieruchomości i to tam zorganizował sobie „plan B” w razie jakby musiał zwiewać z Białorusi. Wali mu się gospodarka, Chiny niezadowolone z zamkniętych przez awantury z migrantami granic, odmówiły dalszych kredytów, Rosji budżet się nie dopina, a typ na gwałt potrzebuje dewiz. To pojechał z tourne wciskać afrykanom swe ciężarówki, maszyny, broń, kartofle i co tylko zechcą.