Zdumiewająca śmierć szefa wydziału do walki z terroryzmem Federalnej Służby Bezpieczeństwa.
Pułkownik FSB 50-letni Maksim Jeromin jadł spokojnie kolację w Moskwie, kiedy nagle zakrztusił się, zsiniał i padł bez tchu na podłogę. Jak podaje kanał Baza, mimo szybkiego przewiezienia go do stołecznego szpitala im. Worobiowa lekarze nie zdołali go uratować.
Zgon nastąpił w wyniku „mechanicznej asfiksji”, czyli mówiąc zwyczajnie – pułkownik udusił się z powodu udławienia się kawałkiem mięsa. Do zdarzenia doszło 25 sierpnia.
Maksim Jeremin zaczynał swoją karierę w służbach specjalnych na początku lat 2000-ch jako killer zajmujący się likwidacją na Kaukazie wrogów rosyjskiego reżimu, w tym znanych niepodległościowych czeczeńskich dowódców polowych. Wykonywał też misje w Syrii. Z czasem dosłużył się stopnia pułkownika i został szefem wydziału FSB do walki z terroryzmem.
W środowisku rosyjskich kibiców piłkarskich był znany jako „Jerema”. W latach 90-ch założył m. in. słynną grupę kiboli Red-Blue-Warriors.
„To bardzo zła i powszechnie znana cecha Rosjan: próbować odgryźć więcej, niż możesz przełknąć” – skomentował jeden z białoruskich internautów.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!