Najemnicy z grupy „Wagnera” schwytali rosyjskiego żołnierza, który służył w pobliżu Bachmutu, i biorąc go za ukraińskiego zwiadowcę, poddali go torturom. Poinformował o tym portal „Meduza”.
Ów żołnierz to Tetragrammaton Zarujar Ar-Rahim. Z jego relacji dla portalu wynika, że był członkiem grupy żołnierzy, którzy mieli zastąpić wagnerowców w pobliżu Bachmutu.
Zarujar chciał się zaciągnąć do armii rosyjskiej, aby uczestniczyć w wojnie przeciwko Ukrainie. Jednak jego niepełnosprawność wykluczała służbę wojskową. W sierpniu 2022 roku zmienił więc nazwisko z Aleksieja Rachimowicza Kamilowa na Tetragrammatona Zarujara Ar-Rahima. Według niego komisja lekarska nie miała żadnych informacji na temat Tetragrammatona.
Rosjanin wyjaśnił, że pasjonował go ezoteryzm, wyznawał wedyzm i inglizm, więc wybrał dla siebie imię Tetragrammaton, które oznacza niewymawialne imię Boga. Kompani w wojsku przezwali go „Gramofonem”.
Zarujar dodał, że do uczestnictwa w wojnie przeciwko Ukrainie skusiło go 160 tys. rubli, które mieli otrzymywać ochotnicy po zakończeniu kontraktu. W styczniu 2023 roku podpisał kontrakt z rosyjskim resortem obrony.
„Cóż, chciałem zobaczyć, jak wyglądają siły zbrojne, które prawie zapomniały jak się walczy. Gdy tylko zrozumiałem, gdzie jestem, prawie się rozpłakałem: kiedyś odbywałem służbę wojskową i było zupełnie inaczej” – dodał.
Pod Bachmutem Zarujar służył w tatarskim batalionie „Ałga” w składzie 72. brygady w 3. Korpusie Armijnym, jako dowódca plutonu zwiadowczego.
8 kwietnia batalion przybył pod Bachmut, aby zastąpić zdemoralizowanych wagnerowców. Najemnik, którego Zarujar spotkał dzień wcześniej w punkcie przeładunkowym, powiedział, że 14 kwietnia wagnerowcom kończy się kontrakt z rosyjskim ministerstwem obrony.
Tego dnia wieczorem Zarujar zaobserwował na drodze do Bachmutu transport ze sprzętem wojskowym, który – jak sądził – należał do armii ukraińskiej. W drodze do sztabu zaszedł do ziemianki, by „zapoznać się z chłopakami z kompanii remontowej”, którzy wzięli go za ukraińskiego szpiega.
Podejrzenia wobec niego były uzasadnione, bo zmienił swoje dane osobowe zaledwie przed rokiem i na domiar złego znaleziono przy nim zdobyczną odznakę żołnierza Ochotniczego Korpusu Ukraińskiego.
Według niego wtedy do ziemianki przyszedł wagnerowiec, który sprawdził jego dokumenty i coś powiedział przez krótkofalówkę.
Zarujar relacjonuje, że później do ziemianki przyjechała grupa wagnerowców, założono mu worek na głowę, skrępowano, wrzucono do samochodu i gdzieś wywieziono.
Później wagnerowcy więzili go w piwnicach, gdzie podczas przesłuchań był bity. W jednej z piwnic został dźgnięty nożem w prawe oko, a potem jego oczy wysmarowano jakąś substancją chemiczną. W innej piwnicy straszono go ogniem.
„Zaczęli wylewać coś na czubek mojej głowy, byłem cały mokry i czuję, że śmierdzę benzyną. Wtedy wagnerowiec pstryknął zapalniczką. I tak, pstrykając, zadawał pytania. „Co wiesz o jednostce specjalnej Kraken?”. Pewnie myśleli, że w niej służę. Rozebrali mnie, zostawili w samej bieliźnie i wrzucili do zimnej piwnicy” – dodał i przyznał, że „wszystko to robili nieludzie”.
„I tak, przez całą noc, wozili mnie na przesłuchania z jednej sali tortur do drugiej. W sumie były cztery punkty. Wszyscy ci ludzie nie przedstawili się w żaden sposób. Nie prowadzili ze mną żadnych rozmów, z wyjątkiem przesłuchania. Tylko jeden, który mnie przewoził, zapytał „Żyjesz?”. Ja mówię: „Żyję”. Nie znęcał się, tylko po prostu kazał mi zaśpiewać hymn ZSRR: może sprawdzał, czy znam słowa. Więc najpierw zaśpiewałem mu hymn ZSRR, a potem rosyjski. Kiedy jechaliśmy, on słuchał” – powiedział.
Według Zarujara męczyli go, dopóki nie zauważyli, że ma coś z oczami, a potem zabandażowali je i wrzucili go z powrotem do piwnicy.
Dodał, że ostatni wagnerowiec, który prowadził przesłuchanie, pytał, czy ma jakieś skargi wobec grupy „Wagnera”, i skarżył się, że przez niego on i jego kompanii nie spali całą noc.
W końcu Zarujar został przekazany żandarmerii wojskowej, która po sprawdzeniu odesłała go do placówki medycznej. Żołnierz miał stłuczenie nerek, uraz prawego barku, poparzenia chemiczne oczu, ale nie został przyjęty do szpitala.
Obecnie przebywa w moskiewskim szpitalu wojskowym i zapewnia, że nie chce już walczyć „w takiej armii” i że nadal nie otrzymał wynagrodzenia za służbę wojskową jako ochotnik.
Opr. TB, meduza.io
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!