Teraz mają dwa wyjścia. Oba fatalne.
Około 2-3 tysiące rosyjskich żołnierzy zostało przez Ukraińców odciętych w „kotle” na południowym brzegu rzeki Sejm w Obwodzie Kurskim. Armia ukraińska zniszczyła wszystkie trzy mosty przez rzekę, a obecnie sukcesywnie likwiduje kolejne prowizoryczne przeprawy pontonowe, które Rosjanie próbują tam budować.
Rejon Głuszkowski, w którym Ukraińcy osaczyli wojska rosyjskie, jest od południa i zachodu odcięty granicą z Ukrainą, a od północy przez wspomnianą rzekę. Rosjanie szykowali się tam do obrony właśnie od południa i zachodu, ale kompletnie nie spodziewali się ataku z boku, czyli ze wschodu i nie mają tam przygotowanych linii obronnych.
Tymczasem wojska ukraińskie po przełamaniu granicy Obwodu Kurskiego na początku sierpnia i zdobyciu rejonu Sudży znalazły się teraz na tyłach odciętego rosyjskiego zgrupowania i zaczynają je stopniowo spychać od wschodu w głąb „kotła”.
Korespondent wojenny Bilda, Julian Roepke informuje, że w ciągu ostatniej doby Ukraińcy zdobyli w tym rejonie dwie wsie – Sniagost i Apanasowkę i zostało im tylko 5 km, by dotrzeć do rzeki Sejm. Równocześnie armia ukraińska wdziera się do „kotła” od zachodu, gdzie zdobyła właśnie niewielki przyczółek – 15 km kwadratowych w rejonie chutoru Otruba.
W tej sytuacji Rosjanie mają dwa wyjścia: albo do końca bronić się w okrążeniu, albo próbować mimo wszystko wycofać się z rejonu Głuszkowskiego za rzekę Sejm, oddając 700 km kwadratowych terenu bez walki. Oba te rozwiązania są dla nich fatalne – ocenia Roepke. Zastrzega jednak, że wiele zależy od tego, jakie siły mają tam jeszcze w rezerwie Ukraińcy.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!