Rosja pogrąża się w średniowieczu. Nie tylko przeprowadziła inwazję na pełną skalę na Ukrainę, ale bez pardonu morduje ludność cywilną, a zwłoki – tak jak w Buczy i Irpieniu – po prostu pozostawia na ulicy.
10 kwietnia br. światową opinią publiczną wstrząsnęło kolejne makabryczne nagranie. Wiele kanałów Telegramu – w tym te nadzorowane przez putinowskie służby bezpieczeństwa – opublikowało kilka krótkich filmów z Czeczenii, na których zwłoki nieletniego mieszkańca Achczoj-Martana zostały wyszydzone na polecenie szefa regionu Ramzana Kadyrowa. Ciało, wystawione na widok publiczny na placu przed siedzibą administracji dystryktu, rzekomo należało do chłopca o nazwisku Chumaszew. Poprzedniego dnia został on oskarżony o próbę ataku na funkcjonariuszy policji i zastrzelony. Kadyrow już wcześniej publicznie groził krewnym zamordowanego deportacją i konfiskatą mienia.
Zbiry Kadyrowa przekształciłi również szydzenie z ciała w akt zastraszania. Według naocznych świadków władze specjalnie zorganizowały wiec na placu przed budynkiem administracji, na który ściągnięto pracowników organizacji budżetowych, studentów i uczniów. Nagranie filmowe, nakręcone 9 kwietnia, które dopiero następnego dnia zaczęło zdobywać zasięgi, kiedy zostało rozpowszechnione przez kanały Telegram, pokazuje tłum z kobiecymi lamentami i płaczem w tle. W pobliżu ciała nastolatka, oddzielając tłum od niego, znajdują się policjanci.
Nad całym tym obrazem, niczym Wielki Brat z powieści Orwellowskiej, unosi się gigantyczny Ramzan Kadyrow. To właśnie jego portret „zdobi” budynek administracji obwodowej, nad wejściem którego widnieje również motto „Achmat – siła!”. Achmat to imię ojca obecnego szefa Czeczenii i nazwa „ochotniczego” batalionu z republiki, który bierze udział w rosyjskiej wojnie przeciwko Ukrainie.
Rzecznik Putina Dmitrij Pieskow powiedział już, że źródło nagrania filmowego „nie budzi zaufania” i odmówił komentarza na temat wydarzenia. Niemniej owe nagranie filmowe nie wzbudziło żadnych podejrzeń wśród prorządowych kanałów Telegram, które regularnie udostępniają informacje od organów ścigania. Dziennikarka Ksenia Sobczak, której osobiście patronuje Władimir Putin, który rozpoczął karierę polityczną w ekipie jej ojca, również nie wątpiła w autentyczność nagrania.
Komentując sytuację, Sobczak napisała na swoim kanale Telegram: “a) Kiedy Czeczenia zacznie żyć jak Rosja?; b) Co powie Moskwa?”.
Odpowiedź na drugie pytanie w zasadzie została już udzielona przez sekretarza prasowego Putina Pieskowa. Ale pierwsze pytanie jest warte rozwinięcia.
Aby Czeczenia żyła „jak Rosja”, Kreml zorganizował dwie krwawe wojny w republice: pierwszą w latach dziewięćdziesiątych, drugą w latach zerowych. Po drugiej wojnie Putin wpompował w Czeczenię ogromne środki z rosyjskiego budżetu. Pieniądze oczywiście nie były przeznaczone dla zwykłych ludzi – trafiały do kieszeni przedstawicieli klanu Kadyrowа i urzędników federalnych, którzy byli odpowiedzialni za „odbudowę” republiki. Ale Czeczenia nadal nie stała się Rosją.
Od samego początku wyglądało to na związek wasalny. Ramzan Kadyrow, dzięki wierności Putinowi, otrzymał prawo do robienia wszystkiego, co chciał w swoim feudalnym lennie. A nawet więcej. Rok lub dwa przed inwazją Rosji na Ukrainę na pełną skalę, Kadyrowcy stali się tak bezczelni, że napadali już na inne regiony Rosji, zaś Kreml i rosyjskie siły bezpieczeństwa przymykały na to oczy.
Ważna zmiana – nie w przypadku Czeczenii, ale całej Rosji – nastąpiła 24 lutego 2022 roku. Wraz z rozpoczęciem inwazji na Ukrainę na pełną skalę stało się jasne, że po uzyskaniu poparcia Kremla każdy uzbrojony bandyta w mundurze może teraz ustanowić własny porządek w kraju.
Pierwszym, który po Kadyrowie to zademonstrował, był właściciel Prywatnej Kompanii Wojskowej „Wagner” Jewgienij Prigożyn. Jesienią 2022 r. kanały internetowe związane z „Wagnerem” opublikowały nagranie filmowe zatytułowane „Młot odwetu”. Film przedstawiał moment egzekucji „zdrajcy” – najemnika PKW “Wagner” Jewgienija Nużina, który poddał się ukraińskiemu wojsku, a następnie ponownie znalazł się w rękach „swoich”. Nieznany mężczyzna rozbija kilkoma ciosami młotem kowalskim głowę Nużina, zaraz po tym, jak ten składa krótkie zeznania przed kamerą.
Sam Prigożyn wyraźnie chwalił się tym nagraniem, insynuując, że to on stoi za morderstwem. Szybko też zaczął rodawać rosyjskim politykom miniatury młotów kowalskich, a jeden z nich, z logo PKW „Wagner” i śladami sztucznej krwi, obiecał wysłać do Parlamentu Europejskiego.
Nie przeprowadzono żadnego dochodzenia w sprawie tej publicznej egzekucji.
„To nie nasza sprawa” – tak Pieskow skomentował wspomnianą zbrodnię z użyciem młota kowalskiego.
Dalsze losy Prigożyna są znane. Najpierw pokłócił się ze swoimi przełożonymi w rosyjskim ministerstwie obrony na tle nieudolnie prowadzonej “specjalnej operacji wojskowej” na Ukrainie, po czym zbuntował się, zajmując Rostów nad Donem i próbując marszu na Moskwę. Wkrótce potem został zlikwidowany – wysadzony w powietrze w prywatnym samolocie wraz ze swoją prawą ręką, bezpośrednim szefem wagnerowców, Dmitrijem Utkinem. Prigożyn został zlikwidowany, co zrozumiałe, nie z powodu jego zamiłowania do publicznej przemocy. Jedynym powodem był fakt, że wasal zbuntował się przeciwko swojemu zwierzchnikowi.
Wiosną 2024 r. Rosją wstrząsnął atak terrorystyczny w sali koncertowej Krocus City Hall pod Moskwą, podczas którego uzbrojeni napastnicy zabili prawie sto pięćdziesiąt osób. Nie mniej szokujące były kolejne wydarzenia. Rosyjscy stróże prawa, którzy w żaden sposób nie zapobiegli śmierci cywilów, dokonali efektownej masakry podejrzanych podczas ich aresztowania. Jednego porazili prądem w genitalia, innemu odcięto ucho. Obie zbrodnie zostały sfilmowane. Nóż użyty przez egzekutora do odcięcia ucha zatrzymanemu podejrzanemu został później sprzedany na aukcji przez Jewgienija Rasskazowa, rosyjskiego neonazistę i uczestnika inwazji na Ukrainę.
Na koniec naszej opowieści warto wrócić do Kadyrowa i przypomnieć jeszcze co najmniej dwa istotne epizody z ostatnich lat.
W marcu 2023 r., po ataku na posterunek policji w Gudermesie, bojownicy Kadyrowa przeciągnęli ulicami miasta dwa okaleczone ciała mężczyzn ze spuszczonymi spodniami. Byli to domniemani uczestnicy ataku, którzy rzekomo stawiali opór i dlatego zostali zastrzeleni. Spodnie zostały najwyraźniej ściągnięte ze zwłok. Cały ten makabryczny pochód odbył się na oczach Ramzana Kadyrowa.
Drugi epizod à propos Rosji cofającej się do średniowiecza, wygląda jak zupełny drobiazg, ale wymownie dopełnia całości obrazu. W maju 2023 r. Kadyrow, wraz ze swoim nieletnim synem Adamem, udał się do aresztu śledczego, w którym przetrzymywany był Nikita Żurawiel, oskarżony o spalenie Koranu, i sfilmował, jak Adam bije Nikitę.
Jak widać, Kadyrow, stale nakręcający dzikie rozrywki współczesnej rosyjskiej opriczniny, nie jest już ich jedynym inicjatorem i uczestnikiem. Putinowscy siłowicy – zarówno ci, którzy noszą epolety, jak i ci, którzy zdobyli karabiny i władzę omijając oficjalne struktury – coraz częściej uzyskują mandat Kremla do pozasądowych egzekucji i coraz mniej boją się ich przeprowadzać publicznie.
W związku z tym kolejna próba kremlowskiej propagandy – z okazji trzeciej rocznicy brutalnej zbrodni – przedstawienia masakry w Buczy jako ukraińskiej “podróbki” może wywołać jedynie sarkastyczny śmiech. W Buczy widzieliśmy te same metody, które rozlały się wewnątrz Rosji w ciągu trzech lat wojny – trupy na ulicach, pozasądowe masakry i okaleczone ciała. A 76. Dywizja Powietrznodesantowa, która jest podejrzana o wszystkie te zbrodnie, była dosłownie faworyzowana przez Putina. Kilku jej oficerów zostało nawet włączonych do putinowskiego programu kadrowego „Czas bohaterów”. Program ten ma służyć formowaniu „prawdziwej elity” spośród bezpośrednich uczestników rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Andrei Grigorev, współpracownik Radia “Swoboda”
1 komentarz
Enricco
11 maja 2025 o 18:39Zemsta musi być. Przewyższająca zbrodnie.