W Rosji nasila się cenzura książek z powodu coraz surowszych wymagań władz dotyczących „treści zabronionych”. Poinformowała o tym Służba Wywiadu Zagranicznego Ukrainy.
Według danych wywiadowczych największy rosyjski holding wydawniczy „Eksmo-AST” poinformował o przeznaczeniu kolosalnych środków na weryfikację literatury książkowej z powodu coraz surowszych wymagań władz dotyczących „treści zabronionych”. Zostaną sprawdzone dziesiątki tysięcy książek pod kątem wzmianek o „niekonwencjonalnych związkach”, „ekstremizmie”, narkotykach lub wulgaryzmach. Zaangażowani są w to zarówno redaktorzy, jak i sztuczna inteligencja.
„Sprawdzanie przez sztuczną inteligencję kosztuje 20–30 rubli za egzemplarz, a praca ludzka – do jednej trzeciej czasu redaktorów, co daje 2–3 miliardy rubli rocznie. A to prawie jedna siódma dochodów wydawnictwa” – zauważyła Służba Wywiadu Zagranicznego Ukrainy.
Jak informuje ukraiński wywiad zagraniczny, rosyjskie władze planują wprowadzić cenzurę książek z wykorzystaniem sztucznej inteligencji wszędzie. Ministerstwo Cyfryzacji opracowuje już specjalny program. Ponadto władze rozszerzyły listę „zakazanych przekleństw” z 4 do 14 słów.
„Jeśli te normy zostaną zastosowane w praktyce, do 30% dzieł klasycznych może zostać objętych zakazem” – zauważył ukraiński wywiad.
Podkreślono też, że formalnie sprzedaż książek autorów uznanych za „agentów zagranicznych” nie jest zabroniona. Jednak księgarnie odmawiają ich promocji w obawie przed represjami ze strony władz. Niektórzy autorzy zostali już ocenzurowani. Ich książki zostały wycofane ze sprzedaży i aresztowane.
Rosyjski Związek Książki ostrzegł już księgarnie przed konsekwencjami, jeśli po 1 września będą kontynuować sprzedaż książek „agentów zagranicznych”. W takim przypadku nie będą mogły ubiegać się o miejskie wsparcie na czynsz i reklamę, posiadać statusu przedsiębiorstwa społecznego, brać udziału w miejskich konkursach ani być dostawcą książek do szkół i bibliotek.
Służba Wywiadu Zagranicznego Ukrainy przypomniała, że Rosyjski Związek Książki jest formalnie strukturą pozarządową, na której czele stoi były szef FSB Siergiej Stiepaszyn.
„W ten sposób rynek książki w Rosji znalazł się pod całkowitą cenzurą: wydawcy wydają środki nie na rozwój, ale na poszukiwanie „zakazanych” słów, tematów, a nawet myśli, a państwo coraz bardziej demonstruje strach przed wolnością słowa” – wyjaśnia ukraińska agencja wywiadowcza.
Opr. TB, szru.gov.ua
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!