Ministerstwo Spraw Zagranicznych (MSZ) Ukrainy apeluje do polskich władz o odrzucenie emocji.
„Apelujemy do naszych polskich przyjaciół o odrzucenie emocji. Strona ukraińska zaoferowała Polsce konstruktywny sposób rozwiązania problemu zboża. Oczekujemy, że nasze propozycje staną się podstawą do skierowania dialogu w konstruktywnym kierunku”
– oświadczył na portalu społecznościowym rzecznik MSZ Ukrainy Ołeh Nikołenko.
Ukraiński rzecznik, odniósł się w ten sposób do dzisiejszego wezwania ambasadora Ukrainy do polskiego MSZ.
„– Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy zostało szczegółowo poinformowane o spotkaniu ambasadora Ukrainy w Warszawie z wiceministrem spraw zagranicznych Polski. Podczas tego spotkania ukraiński ambasador po raz kolejny wyjaśnił ukraińskie stanowisko w sprawie niedopuszczalności dla Ukrainy polskiego jednostronnego zakazu importu ukraińskiego zboża. Podkreślił również nietrafność porównania z Ukrainą dokonanego przez Prezydenta RP podczas wizyty w Nowym Jorku”
– czytamy również w oświadczeniu rzecznika MSZ w Kijowie.
Warto przypomnieć, że wiceminister gospodarki i handlu Ukrainy Taras Kaczka powiedział, że „embargo jest jednym z punktów, czymś, co może się zdarzyć”.
„– Dla nas punktem wyjściowym jest znalezienie porozumienia z Polską. Zaproponowaliśmy mechanizm kontrolowania handlu tak, żeby polski rząd mógł pilnować wszystkich dostaw adresowanych do Polski. My rozumiemy, że polski rolnik może myśleć, że to Ukraina coś burzy. Ale tak naprawdę widzimy, że zakazy nie rozwiązują tych problemów, które istnieją systemowo w Polsce. Dlatego zaoferowaliśmy mechanizm bardzo konkretny i właśnie czekamy na odpowiedź ze strony Polski. Oczekujemy, że ta odpowiedź nadejdzie”
— powiedział Kaczka.
RTR na podst. Facebooku, Telegram, TVP Info
3 komentarzy
Martin
20 września 2023 o 21:06Już kilkakrotnie tutaj pisałem ze ten romans z Ukraina, wyjdzie nam bokiem, ale Ukraińcy sprawiają wrażenie ze ta nacja to „not the sharpest tool in the shed”. Jankesi się nabijają i tłumacza tym „intreligetom” ze Polska ma prawo blokować import ukraińskiego zboża, tym bardziej ze Polska oferuje transit zboża przez Polskę, ale tym roszczeniowym leniuchom nie chce się angażować w tranzyt, bo to za dużo roboty, a i zyski wcale nie takie dobre, wiec oni chce sprzedać przy granicy, Polska po roku zrozumiała ze nikt w zachodniej europie nie jest zainteresowany ukraińskim zbożem i sami będziemy musieli się z tym trudzić. Ale to dobrze, ponieważ świat to widzi i będzie zmieniał ich stosunek do Ukrainy, może te „ukraińskie inteligenty” zrozumieją, dlaczego nie dostają tej przyrzeczonej im broni, oni są zmęczeni tym ich skomleniem. Nawet taki kacap Piaskow zauważa fakt, ze świat niedługo będzie patrzył zupełnie inaczej na roszczeniowych awanturników. Przemówienie prezydenta Dudy w ONZ o topielcu było dobre (choć on sam powinien uważać z tym romansowaniem z Zełenskim. Amerykanie twierdzą, że w tym wszystkim jest drugie dno, a mianowicie jest to nagonka na PiS przed wyborami, ponieważ wszystkie te firmy zbożowe na Ukrainie należą do Niemców, Holendrów, Francuzów, Luksemburg i Belgów, czyli największych przyjaciół Polski.
Kressowiak
20 września 2023 o 23:46Nasuwa sie kilka refleksji….
Ukraińcy nie są, nigdy nie byli i chyba nigdy nie będą naszymi przyjaciółmi, wbrew swoim wypowiedziom o „braterstwie” itp. infantylizmach, a już myślenie w kategoriach jakiegoś strategicznego sojuszu czy mozliwośći bliskiej współpracy w przyszłości, to idiotyczne mrzonki.
Ukraińcy postrzegają Polskę jako kraj „3 kategorii” w Europie i UE, raczej jako przeszkodę dla Ukrainy w zajęciu należnego jej miejsca, jednego z największych mocarstw w Europie. I traktuja tę Polskę czysto instrumentalnie, jako wykonawcę poleceń Waszyngtonu czy Berlina. A jesli ta Polska pisowska próbuje „wierzgać” brukselsko-niemieckim urzędnikom, Ukraińcy instynktownie ida na kolaborację z Berlinem, który w ich mniemaniu rzadzi UE, więc jesli coś uzgodnia z Berlinem (Berlin coś obieca) to pozostałe kraje pomiędzy Niemcami a Ukrainą można i należy już TRAKTOWAĆ Z BUTA, żeby zajęły „właściwe miejsce między „europejskimi mocarstwami”.
Ukraińcy od kilku lat, bardzo agresywnie reagują na wszelkie bariery w handlu czy transporcie z Polską, nie szukająć kompromisu tylko natychmiast skarżąc Polske do Brukseli. Liczą na to, że w warunkach konfliktu Polski z Brukselą, zyskają więcej agresywnie atakując Polskę. Pomimo tego że nie są w UE, już dziś starają się niezwykle agresywnie rozgrywać Polskę, jako kraj który powinni w przyszłości zdominować w regionie.
Wiele wypowiedzi wysokich ukraińskich urzędników na czele z ambasadorami w Polsce, bardzo często zdradzają arogancję i wyraźne lekceważenie Polski. A już ostatnie wypowiedzi niejakiego „Kaczki od ich rolnictwa”, sugerującego embargo na polskie owoce i warzywa z wyraźnym „wyjaśnieniem” że jest to instrument dyscyplinujacy, mający Polskę zmusić do zniesienia embarga na pszenicę…..jest już w cywilizowanych stosunkach międzynarodowych wyjatkowym chamstwem. Jedynym wytłumaczeniem ministra Kaczki może być fakt, że sowiecka hodowla ludzi radzieckich pozbawiła jego przodków wszelkiego poczucia godnosci ludzkiej, zarówno własnej jak i cudzej. Jego kołchozowe geny, nie mu pozwalaja mu widzieć róznicy pomiedzy zaganianiem kijem krów do obory, a „przymuszeniem” cywilizowanego 40 milionowego kraju do samobójczych ustępstw handowych względem Ukrainy.
Wszystkie ukraińskie elity, zazdroszcząc Polsce osiągnięć ostatnich 30 lat, żyja jakimś dziwacznym mitem, że w 1990 roku (przed upadkiem ZSRR) PKB Ukrainy było „większe” od Polski. I wystarczy przekręcić jakąś magiczną „wajchę”, czyli konkretnie kran z kasą z UE, aby Ukraina stała się tak bogata, ze nawet najwięksi miejscowi złodzieje, na czele z rządzącymi elitami, nie będa w stanie udzwignąć worów z ukradzioną kasą. W rzeczywistości, to mityczne ukraińskie PKB w czasach ZSRR, było windowane kolonialnym wyzyskiem Rosji i mierzone miliardami ton węgla, stali, cementu, rakiet, czołgów, traktorów na potrzeby budowy sowieckiego imperium. W warunkach gospodarki realnej po 1990 roku, ukraińskie PKB zostało zweryfikowane do poziomu życia ludności w najuboższych krajach afrykańskich, a złodziejskim elitom pozostały tylko ich durne mrzonki.
Ostatni agresywny atak Zełenskiego na Polskę w ONZ, tak naprawdę ujawnia instrumentalny stosunek do Polski Większości dzisiejszych ukraińskich elit politycznych. Bezczelne i wręcz chamskie wypowiedzi ukraińskich ministrów w ostatnich dniach budza jednoznaczne skojarzenia. Bo tak naprawdę, psy szczekają tylko wtedy kiedy właściciel na to pozwala i w rytm melodii której on jest dyrygentem. Żełenski jest znany ze swojej emocjonalnej nadpobudliwości, co często jest postrzegane jako zaleta w dzisiejszej sytuacji. W dzisiejszym kontekście, przypominają się jednak zarzuty Poroszenki (często powielane przez Rosję), jego konkurenta w kampanii wyborczej, jakoby Zełenski miał używać narkotyków. Być może, to jest pewnym wytłumaczeniem jego emocjonalnych skrajności i subiektywnego postrzegania rzeczywistości, zwłaszcza że powodów do frustracji mu nie brakuje….
czas się obudzić
21 września 2023 o 05:17To był od początku plan Niemiec i Rosji. – Wejście na rynek UE z ukraińskim produktami rolnymi w celu rozwalenia europejskich gospodarek opartych na rolnictwie: Francja, Polska, Węgry… – to było od początku celem strategicznym Berlina i Moskwy. – Ukraińcy ze swoim chytrym uśmieszkiem od początku konsekwentnie wykonywali rozkazy z Berlina. Cała ta niby-wojna na Ukrainie to ściema na oszukanie Amerykanów…
Gdy Amerykanie zorientują się w tej brudnej grze swoich europejskich wrogów skończy się to tak, jak w 1240 r.
„i wstały płomienie ze wszystkich stron naraz, ku niebu podniosły się dymu kolumny”…