„II Rzeczpospolita przedstawiana jest jako czas honoru i pięknych zasad. To jest niestety wyidealizowany, może nawet zakłamany sposób patrzenia na historię, upiększanie jej. U progu III RP potrzebowaliśmy tego mitu, by nie trzeba było wychodzić z komunizmu z przekonaniem, że budujemy kraj od zera. Ale minęło ponad 20 lat i czas spojrzeć na prawdziwą historię.
Był to okres strasznie podobny do naszych dzisiejszych czasów. Lubimy nieustannie podkreślać, że dawniej wszystko było lepiej, trawa była bardziej zielona, młodzież grzeczna, a ludzie honorowi i eleganccy. A to nieprawda, bo w dawnej Polsce były bardzo podobne problemy co dzisiaj. Tyle tylko, że w wielu przypadkach posunięte do skrajności. Mamy tutaj znudzone, rentierskie elity, spadkobierców resztek XIX-wiecznych fortun. Jest mnóstwo bawidamków, córek znanych tatusiów, które z nudów chodzą na rozprawy sądowe, żeby oglądać tych, którzy posunęli się o krok za daleko.
Są też kobiety, które – często dla zabawy – same schodzą na drogę zbrodni. Tak mówi Kamil Janicki – autor książki „Upadłe damy II Rzeczpospolitej”, opowiadającej o przedwojennej obyczajowości, o kobietach, które nie chciały ulec losowi, nawet jeśli oznaczało to wejście na drogę przemocy i okrucieństwa.
We wszystkich kobietach tkwi pierwiastek zła – zawyrokowała polska prasa sensacyjna na początku lat trzydziestych. Dziennikarze, przede wszystkim ci z poczytnego magazynu kryminalnego „Tajny Detektyw” rozpoczęli prawdziwą nagonkę na morderczynie malwersantki i burdelmamy. Każda z nich, o ile tylko jej zbrodnia była wystarczająco wyrafinowana, a twarz i sylwetka ponętne, miała szansę zdobyć ponurą sławę. A już szczególnie, jeśli była nie tylko zbrodniarką, ale też wielką i wpływową damą.
W przyszłości czekał ją poniżający proces. Teraz jednak mówiła o niej cała Polska. Od Gdyni po Stanisławów. I każdy chciał wiedzieć – dlaczego to zrobiła?
Maria Lewandowska
W październiku 1931 roku zasypała Poznań listami szantażowymi. Wysyłała je do najbardziej szanowanych finansistów, przemysłowców i duchownych. Za każdym razem podawała się za dawną kochankę adresata i żądała pieniędzy w zamian za zachowanie milczenia. Nie wiadomo ile zarobiła w ten sposób. Według prasy mogło to być nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Świetny wynik, biorąc pod uwagę fakt, że Lewandowska nie była żadną panią do towarzystwa, ale znudzoną milionerką z jednej z najlepszych wielkopolskich rodzin. Czyżby wszystko to zrobiła wyłącznie dla zabawy?
Julia Kucharska
Też żyła wśród luksusów i była przyzwyczajona, że wszystko jej się należy. Kiedy wpadła w tarapaty finansowe, nie miała najmniejszych skrupułów – z zimną krwią zabiła swojego brata Zbigniewa Gierszewskiego. Znanego warszawskiego architekta i milionera. Wszystko przez Napoleona i jego kodeks. Francuz wymyślił bowiem system, w którym po zmarłym dziedziczą w pierwszej kolejności dzieci, a po nich rodzeństwo (z pominięciem małżonka i rodziców). Julia uwielbiała high life, na który nie było jej już stać. W oczy zaświeciło jej widmo bankructwa, a zniecierpliwieni wierzyciele dobijali się do drzwi, postanowiła więc działać. Zbrodnia była prostacka, ale niewiele brakowało, a nikt by jej nie zauważył. Kucharska strzeliła bratu w głowę, tymczasem kompetentni polscy policjanci… w ogóle nie zauważyli rany postrzałowej i orzekli samobójstwo przez otrucie.
Dopiero czujny pracownik domu pogrzebowego zaalarmował władze o podejrzeniu morderstwa. W efekcie Kucharska stanęła przed sądem i wiosną 1939 roku usłyszała wyrok: piętnaście lat więzienia. Apelacji nie zdążyła złożyć. Przeszkodził jej Hitler i wybuch drugiej wojny światowej.
Wanda Parylewiczowa
Także należała do ścisłej śmietanki towarzyskiej przedwojennej Polski. Jej mąż był drugim najwyżej postawionym sędzią w kraju. Jej brat – ministrem spraw wewnętrznych i czwartym najpotężniejszym człowiekiem w Polsce. Sama Wanda była jednak przede wszystkim patologiczną zakupoholiczką. Popadła w gigantyczne długi, o których bała się powiedzieć komukolwiek. Aby poprawić swoją sytuację założyła gang specjalizujący się w płatnej protekcji. W zamian za pieniądze oferowała stanowiska w administracji publicznej, korzystne wyroki sądów, koncesje i zwolnienia z podatków. Do pomocy najęła obrotną żydowską przekupkę, a ta z kolei zwerbowała całą armię pośredników.Kiedy sprawa wyszła na jaw, państwo polskie dosłownie zachwiało się w posadach. W historii Rzeczpospolitej nie było takiej afery korupcyjnej.
Maria Ciunkiewiczowa
Mówiono o niej natomiast, że była największą malwersantką II Rzeczpospolitej. Chełpiła się tytułem hrabiny i arystokratycznym herbem. Prawda była jednak taka, że swój majątek zbiła dzięki korzystnym romansom, a nie dostojnemu pochodzeniu. W młodości związała się z wpływowym radzieckim aparatczykiem. Później flirtowała z bankierami, politykami i baronami. Osiadła we Francji, wydając wyłudzoną od nich fortunę. Gdy pieniądze wreszcie się skończyły, przyjechała do Krakowa i sfingowała kradzież swoich własnych – zapewne nigdy nie istniejących – klejnotów i futer.
Domagała się od towarzystwa ubezpieczeniowego wypłaty polisy. Kwota była astronomiczna: dwanaście milionów w przeliczeniu na dzisiejsze złote. Zamiast pieniędzy Ciunkiewiczowa dostała jednak wyrok za oszustwo. 5 lat więzienia w zawieszeniu. Twierdziła, że została wrobiona i że cała sprawa jest szyta grubymi nićmi. Jeśli nawet tak było, to Maria i tak nie musiała się przejmować. Dobry adwokat gwarantował, że pozostanie bezkarna. Podobnie jak każda, nawet najgorsza, przestępczyni z wysokich sfer.
Aleksandra Zaprutko JANICKA/ Dziennik Kijowski nr 18 (481) wrzesień 2014
2 komentarzy
wolak
11 stycznia 2016 o 18:47Jesteście świetni. Rzadko kiedy można spotkać w głównych mediach to o czym Wy piszecie. Chciałbym kiedyś doczekać chwili kiedy TVP odda wam głowne wydanie Wiadomości na 1 dzień i nie zobaczę kolejnego przedruku PAP a tylko wiadomości tworzone przez Wasz zespół. Niechże ktoś z Was poświęci godzinę dziennie na wpisy na forach linkujące do Waszego Portalu. Powodzenia pozdrawiam
szyderca
11 grudnia 2018 o 14:54Te wszystkie „afery” przedwojenne to maly pikus w porownaniu z metodycznym rabunkiem III Rzplitej przez obecne gangi WSI/przestepcze, ktore oswobodzily Polske ze srodkow, ktore trudno sobie nawet wyobrazic … Poza tym przedwojenne oszustki zostaly zdemaskowane oraz najczesciej osadzone, podczas gdy aferalowie naszych czasow chodza po wolnosci i smieja sie w twarz uczciwym obywatelom …