Premier Węgier Viktor Orbán przybył do Moskwy na spotkanie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, poinformował w piątek jego rzecznik. „Realizuje misję pokojową”
Orban przybył do Moskwy z misją pokojową w ramach swojej „misji pokojowej” i spotka się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem,
– powiedział krajowej agencji informacyjnej MTI jego sekretarz prasowy Bertalan Havasi.
Służba prasowa Orbána opublikowała zdjęcie z lotniska moskiewskiego Wnukowo z logo węgierskiej prezydencji w UE, mimo że Bruksela stanowczo podkreśla, że Orbán podczas swojej podróży reprezentuje wyłącznie swój kraj.
Przed swoim wyjazdem Orbán potwierdził w państwowym radiu, że prezydencja Rady UE nie daje Węgrom mandatu do negocjacji pokojowych, ale jak podkreślił, Węgry mogą być „dobrym narzędziem w rękach ludzi, którzy chcą pokoju”.
Przypomnijmy, doniesienia o możliwej wizycie Orbána w Moskwie pojawiły się w czwartek i wywołały burzliwą reakcję, gdyż Węgry pełnią obecnie przewodnictwo w Radzie UE.
Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel podkreślił, że Orbán nie ma mandatu UE na tę podróż. Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell wskazał także, że wizyta węgierskiego premiera odbywa się wyłącznie w ramach dwustronnych stosunków Węgier i Rosji, a nie w ramach przewodnictwa w Radzie UE.
ba na podst. eurointegration.com.ua/x.com/PM_ViktorOrban
11 komentarzy
no cóż
5 lipca 2024 o 13:48Węgry – mały i biedny kraj, ale ambitny i nie pozbawiony elit – w przeciwieństwie np. do Polski.
W XX w. Węgry utraciły wielkie terytorium, ale ocaliły swoje elity.
Dziś Węgry pod kierownictwem Orbana desperacko i szaleńczo walczą o przetrwanie, bo Nowym Porządku Świata nie będzie miejsca zwłaszcza na małe narody, a może i narody w ogóle.
Orban ma dziś swoje 5 minut z racji przewodzenia Węgier w UE i na pewno wykorzysta to na maxa, dla dobra Węgier.
Podobnie jak Churchill „Jest patriotą swojego kraju” – a nie jak „nasi umiłowani przywódcy” – cudzym lokajem, albo namiestnikiem Tenkraju Sp. z o.o., czy poliniakiem.
Historycznie biorąc, to wszystko, co było w Polsce najlepsze przyszło do nas z Węgier – od św. Wojciecha zaczynając, który przybył na dwór Bolesława Chrobrego z Budapesztu, poprzez piastowskie księżniczki, poprzez Królową Jadwigę, a na królu Stefanie Batorym nie kończąc, bo jeszcze był sierpień 1920 r.
Tak czy inaczej, zazdrościmy bratankom klasy politycznej.
EdwinRommell
5 lipca 2024 o 14:51Och jakie to łzawe i wzruszające.Orban z węgrami niech wyliżą buty Putinowi i połączą się z mordorem , w zamian za Ukrainę.
EdwinRommell
5 lipca 2024 o 14:49Węgierski pajac jest już spalony w Europie.Wstyd, żenada i pośmiewisko.Ale skoro Urban rzucił karty na stół i odkrył swoje intencje, oznacza to że z ruskim mordorem jest bardzo źle.Dlatego wszyskie ręce na pokład, Wszystkie Gołabki Pokoju gdakać bo F-16 w drodze , ATCAMs rozeala waszą obronę i za kilka tygodni most krymski razem z tymczasowo go okupującymi ruskimi bandytami.
Enricco
5 lipca 2024 o 14:50Orban niech sobie jedzie gdzie chce, jego wybór, ale żeby tylko nie usiłować zdać relacji ze swej nędznej, marnej wizyty: ani co powiedział, ani tym bardziej co usłyszał.
Jagoda
5 lipca 2024 o 15:12II RP straciła więcej terytorium i elit niż jakikolwiek nowożytny kraj w Europie, a wszystko to za sprawą dwóch nacji hitlerSSynów i moSSkali. Przestań więc bzdurzyć swoją pseudowiedzą, bo mi ziemniaki w piwnicy gniją i mleko w lodówce kiśnie !
no cóż
5 lipca 2024 o 15:49https://portalstatystyczny.pl/polska-przed-1939-r-i-po-1945-r-porownanie-najwazniejszych-wskaznikow/
Jeśli chodzi o straty obszaru, to Polska w sumie (straty na wschodzie, ziemie zachodnie) straciła ok. 20% terytorium – umiem liczyć procenty 😉
Po Traktacie z Trianon 4 czerwca 1920, Węgry utraciły ponad 71% obszaru, oraz ok 62% ludności. – Grubo ponad połowę.
„W wyniku ustaleń traktatu Węgry utraciły dostęp do morza, niemal dwie trzecie ludności (pozostało 8 z 21 milionów) oraz 71% obszaru państwa (pozostało 93 tys. km² z 325 tys. km²). Poza granicami Węgier znalazło się 3,5 miliona Węgrów, głównie w południowej Słowacji i siedmiogrodzkim Seklerlandzie oraz części Wojwodiny. Stanowiło to ⅓ tego narodu. Konsekwencje tych ustaleń z niewielkimi zmianami pozostają w mocy do dzisiaj. ”
zob. https://pl.wikipedia.org/wiki/Traktat_w_Trianon
Mniej wyzwisk, a więcej wiedzy. 🙂
LT
5 lipca 2024 o 15:38Jak zwykle doskonaly komentarz
Jedno pytanie o sierpien 1920?
no cóż
5 lipca 2024 o 16:58@LT, latem 1920 r. rząd Węgier podjął decyzję, aby w obliczu ofensywy bolszewickiej na Polskę, dużą część (całą?) produkcji amunicji w węgierskich fabrykach przeznaczyć na potrzeby polskiej armii. W dużej tajemnicy pociąg z amunicją karabinową i artyleryjską – ok 22 miliony pocisków – dotarł z Węgier przez Rumunię do Skierniewic 12 sierpnia. A stąd blisko już na front na przedpola Warszawy. W ostatniej chwili…
Gdyby nie ta amunicja, polscy żołnierze nie mieli by czym strzelać do bolszewików, a na bagnety nie dali byśmy rady.
Tak więc Węgrzy mieli swój znaczny udział w Cudzie nad Wisłą, i bez ich pomocy raczej byśmy wtedy przegrali. 🙁
W sumie w czasie wojny polsko-bolszewickiej Węgrzy przekazali Polsce 100 mln pocisków.
https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/2564081,Bitwa-Warszawska-Bez-pomocy-z-Wegier-moglismy-przegrac-z-bolszewikami
https://historia.tvp.pl/55241149/wystawa-wegry-i-cud-nad-wisla-wegierska-pomoc-w-wojnie-polskobolszewickiej-w-centralnej-bibliotece-wojskowej
Ten temat niestety nie jest w Polsce za bardzo znany.
LT
6 lipca 2024 o 04:06Dziekuje,
Dzieki Tobie poglebiam za kazdym razem moja skromna wiedze historyczna.
Moze przy innej okazji zadam Ci kilka pytan,na ktore nigdy nie znalazlem odpowiedzi.
no cóż
8 lipca 2024 o 08:00@LT: nie jest to żadna wiedza tajemna – po prostu naucz się tabliczki mnożenia do 100 i oglądaj filmy na youtube
Jan czaszy
8 lipca 2024 o 07:52Co by bylo, nie możemy się z Węgier śmiać.
Może w całej ej sytuacji jest jakieś drugie dno?
Aż mi się nie chce wierzyć aby Orban sam z siebie pojechał do Moskwy.
Musiał mieć czyjąś zgodę UE/ USA.
Mam takie wrażenie, że usa/UE zostawiła sobie furtkę w postaci niepokornych Węgier do dyskutowania z Moskwą.
W polityce nic się nie dzieje przypadkowo.