Rosyjscy artylerzyści na Ukrainie skarżą się na niską jakość pocisków artyleryjskich, które Korea Północna zaczęła dostarczać w 2023 roku. Zdaniem prokremlowskich „blogerów” najbardziej krytykowana jest jakość i ilość prochu w amunicji, podaje kanał „Moscow Times Telegram”.
Rosyjska armia otrzymuje irańskie pociski, które określa się jako „niezłe”, natomiast te z Kraju Kima określa jako „przeklęte”. Ze względu na niską jakość prochu stosuje się je w sytuacjach, gdzie „celność i rozrzut nie mają najmniejszego znaczenia”.
Irańskie pociski pozostawiają sadź, z której należy oczyścić lufy i mechanizmy spustowe, ale rażą „bardzo dobrze”. Natomiast pociski z północnokoreańskie nie trafiają w cel, ponieważ ładunek prochu w nich często nie odpowiada deklarowanemu.
„Absolutny kał. Jeśli pocisk dotrze i eksploduje – załoga działa świętuje, wszyscy tańczą i śpiewają pieśni pochwalne na cześć przewodniczącego Kima. Jeśli pocisk nie dotrze i spadnie na głowy naszej piechoty – dziękuj na wpół zagłodzonym koreańskim nastolatkom, które złożyły je na miskę ryżu” – zauważa „ekspert wojskowy” Aleksiej Łarkin.
Według niego rosyjska armia nie powinna oczekiwać od północnokoreańskich producentów zaawansowanej technologicznie broni, „jeśli nie są stanie zmontować prostego pocisku do armaty”.
Przypomnijmy, niedawno Rosja zaatakowała Ukrainę rakietami balistycznymi z Korei Północnej. Poinformował o tym The Washington Post, powołując się na amerykański wywiad.
Przedstawiciel Korei Południowej przy ONZ, Hwang Jung Kook, powiedział, że Ukraina stała się poligonem testowym dla północnokoreańskich rakiet.
Opr. TB, t.me/moscowtimes_ru
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!