
Fot: t.me/ministry_of_defense_ua / sprotyv.info
Zwykłe wojsko już niepotrzebne? To się dopiero okaże.
Z ukraińskich magazynów ruszyły na front hordy najnowszych robotów bojowych Ljut rodzimej produkcji. Będą walczyć na najbardziej trudnych odcinkach zamiast ukraińskich żołnierzy. Ministerstwo Obrony w Kijowie właśnie „zaprzysięgło” je do służby i pierwszy raz pokazało ich zdjęcia. Ich jedyne zadanie: obserwować, tropić, podkraść się i zabić.
Uzbrojone w karabin maszynowy kalibru 7,62 mm i naszpikowane dodatkowym wyposażeniem, które pozwala im śledzić i atakować cele zarówno w dzień, jak i w nocy, także w śniegu i w deszczu, mogą stać się dla armii rosyjskiej naprawdę przykrą niespodzianką.
Bezszumowy silnik elektryczny i akumulatory dużej mocy pozwalają Ljutom pokonywać po cichu długie dystanse i atakować w zupełnie niespodziewanym momencie. Wysokie i stabilne zawieszenie umożliwia forsowanie nawet bardzo nierównego terenu. Nie straszny im też mróz, ani upał.
Mają też kilka innych cech, których zwykły żołnierz piechoty jest pozbawiony: nie jedzą, nie piją, nie dezerterują, nie uciekają, robią dokładnie to, co im się każe, byle seria z karabinu maszynowego, czy odłamek nie czynią im raczej większej krzywdy, a jak zginą – nikt po nich nie płacze.
Czy sprawdzą się w boju? Wkrótce się przekonamy.
Zobacz także: Polski wywiad wojskowy przechwycił groźny sygnał z Białorusi!
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!