Wojskowi eksperci zachodzą w głowę, co tam się właściwie stało.
W sieci pojawiło się zdumiewające nagranie z obwodu kurskiego, na którym widać prawdopodobnie najbardziej bliskie starcie pancerne w tej wojnie. Właściwie cały ten pojedynek to jedna wielka zagadka – mówi emerytowany amerykański generał Mark Hertling po obejrzeniu tego nagrania i przyznaje, że widzi coś takiego pierwszy raz w życiu.
Najpierw rosyjski BTR z desantem beztrosko szarżuje po polu od razu na dwa ukraińskie czołgi T-72 z 17 Brygady pancernej. Na co liczył ze swoim lekkim uzbrojeniem? Może myślał, że czołgi są uszkodzone, gdyż jeden z nich rzeczywiście trochę dymił. Kolejna zagadka: dlaczego czołgi do niego nie strzelają? Być może ich załogi były równie zdumione tym kuriozalnym „atakiem”?
Dopiero kiedy BTR znalazł się 15 metrów od nich dostał pociskiem z pierwszego czołgu i zaczął się palić. Wyskakuje z niego trzech rosyjskich żołnierzy, choć nie wiadomo jakim cudem przeżyli takie bezpośrednie trafienie. Pierwszy z nich ucieka jednak… w stronę ukraińskiego czołgu. Przebiega dokładnie przed nim, a ten w ogóle nie strzela do niego z karabinu maszynowego!
Dwóch pozostałych Rosjan zachowuje się tak, jakby nie byli pewni, czy chcą uciekać, czy może zostać. Dopiero kiedy BTR dostaje pociskiem z drugiego ukraińskiego czołgu, rzucają się do ucieczki, choć też jakoś niemrawo i nadal nikt do nich nie strzela z broni maszynowej.
Konia z rzędem temu, kto wyjaśni to zdarzenie. Jedyne, co przychodzi do głowy, to że obie strony były pijane. Trzeba by chyba zapytać samych uczestników tego starcia, Ukraińców i Rosjan.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!