W Wołczansku w obwodzie charkowskim pojawili się zwerbowani przez rosyjskich okupantów Egipcjanie. Poinformowała o tym Grupa Operacyjno-Taktyczna „Charków” Sił Zbrojnych Ukrainy.
Wojskowi zauważyli, że w strefie operacyjnej GOT „Charków” armia rosyjska próbuje wklinować się w obronę ukraińską. Również w Wołczansku Rosjanie zintensyfikowali rozpoznanie powietrzne, wykorzystując drony i przegrupowując jednostki.
„Odnotowano przekazanie poszczególnych pozycji wroga przez oddziały szturmowe 4. ochotniczej brygady szturmowej jednostkom 153. pułku pancernego 47. Dywizji Pancernej w północnej części miasta. Do prowadzenia działań wojennych przeciwnik angażuje cudzoziemskich ochotników, w tym obywateli Egiptu” – czytamy w komunikacie.
Ukraińscy wojskowi dodają, że Siły Obronne odpowiednio reagują na działania wroga, mianowicie na zagrażających kierunkach wzmacniają jednostki prowadzące obronę i w dalszym ciągu niszczą siłę żywą, broń i sprzęt wojskowy wroga.
Wcześniej dowódca operatorów dronów „Kara Nebesnaja” z 4. brygady operacyjnej „Rubiż” Andrij Otczenasz wyjaśnił, dlaczego Rosjanie masowo wysyłają na front zagranicznych najemników. Według niego najemnicy nie umieją walczyć i nie mogą nawiązać komunikacji w swoich jednostkach, bo nie rozumieją języka rosyjskiego.
„Zdarza się, że wprost mówią jakiemuś Indusowi: idź tam, tam jest ziemianka. On idzie na nasze stanowiska. Bo oni nie rozumieją języka rosyjskiego, nie rozumieją się nawzajem. To, po prostu, zupełne oszustwo. Jestem więcej niż pewien, że tym najemnikom obiecano znacznie lepsze warunki, lepsze miejsca, po prostu wysyła się ich na mięso, na śmierć, gdzie zupełnie nie wiedzą, co robić, więc po prostu siedzą pod ostrzałem” – podkreślił wojskowy.
Wiadomo też, że życie stracił już piąty najemnik z Indii, zwerbowany przez Rosję. Krewni 21-letniego Raviego Muna powiedzieli agencji Reuters, że w styczniu udał się on do Rosji po tym, jak skontaktował się z nim agent, który obiecał znaleźć mu pracę w sektorze transportu. Kiedy jednak przybył do Federacji Rosyjskiej, został zmuszony do służby w armii.
„Gdyby wiedział, że będzie musiał walczyć, nie wyjachałby… po co miałby iść tam, gdzie może umrzeć?” powiedział jego kuzyn Sonu Mator.
Opr. TB, t.me/otukharkiv
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!