Styczeń okazał się wyjątkowo nieudanym miesiącem dla armii rosyjskiej na Ukrainie i w obwodzie kurskim.
Według danych Ministerstwa Obrony w Kijowie, łącznie Rosjanie stracili w ciągu pierwszego miesiąca roku 48.240 żołnierzy, wliczając zabitych i rannych. To niemal tyle samo, co miesiąc wcześniej – 48.670 – grudzień był pod tym względem rekordowy od początku wojny.
Można więc powiedzieć, że w styczniu przestała istnieć bojowa równowartość 3-ch rosyjskich dywizji zmotoryzowanych, a w ciągu 2-ch miesięcy do piachu poszło 6 dywizji. W styczniu zniszczono też lub uszkodzono 230 rosyjskich czołgów – odpowiednik 7-miu batalionów pancernych, 573 transportery i wozy bojowe (3 dywizje) i 963 działa i wyrzutnie (50 dywizjonów artylerii).
Jeśli takie tempo rosyjskich strat utrzyma się w kolejnych miesiącach, to do lata dowództwo rosyjskie nie będzie już miało kim i czym walczyć, chyba że zostanie ogłoszona w Rosji nowa mobilizacja lub ściągnięte nowe duży siły z Korei Północnej.
Mimo zimy intensywność działań bojowych na całej linii frontu, oprócz frontu południowego, jest więc bardzo wysoka. W styczniu doszło do 5.087 starć. Lotnictwo rosyjskie zrzuciło w tym czasie ok. 2.400 bomb kierowanych, w tym na ukraińskie miasta przyfrontowe.
Zobacz także: Stracili tam w styczniu 15 tys. żołnierzy! Co osiągnęli? Nic.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!