Nie ma granicy bezwzględności i zbrodni, której nie przekroczyłyby wyhodowane na sowieckiej glebie totalitarne reżimy.
Nad ogarniętą wojną wschodnią Ukrainą kolejny raz zarejestrowano przelot samolotu pasażerskiego białoruskich linii Belavia, mimo że władze ukraińskie wydały rygorystyczny zakaz ruchu cywilnego nad tym terytorium.
Według danych Flightradar24, był to lot samolotu z numerem BRU736 (B2736E195), który wystartował z Tbilisi i 24 stycznia wylądował w Mińsku o godzinie 7:10 czasu lokalnego.
Zamiast oblecieć łukiem terytorium Ukrainy, przeleciał nad obwodem donieckim i miastem Łyman, czyli nad samym epicentrum działań wojennych. To, że żadna z walczących stron go nie strąciła to po prostu cud.
Eksperci zastanawiają się, dlaczego do tego doszło, tym bardziej, że to już kolejny taki przypadek w ostatnim czasie. Podejrzewają, że albo była to awaria nawigacji GPS, albo Rosjanie celowo zakłócili samolotowi koordynaty lotu systemami walki radio-elektronicznej, aby wleciał nad Ukrainę i został tam strącony.
Oczywiście w takim przypadku Moskwa natychmiast narobiłaby wokół tego propagandowego krzyku na cały świat, żądając zaprzestania dostaw zachodnich systemów przeciwlotniczych na Ukrainę. Najbardziej bezmyślna część zachodniej opinii publicznej szybko „kupiłaby” te argumenty, oburzona strąceniem samolotu i nie mając zbytniej ochoty wnikać w szczegóły.
Nie można jednak wykluczyć, że piloci latają nad Ukrainą, gdyż taki mają rozkaz swoich władz w Mińsku. Strącenie białoruskiego samolotu pasażerskiego byłoby bowiem dla Łukaszenki jeśli nie powodem przystąpienia do wojny, to z pewnością uzasadnieniem eskalacji napięcia i bardziej aktywnego wsparcia Rosji, np. poprzez ponowne udostępnienie terytorium do ataku na Kijów.
A że przy okazji w samolocie zginą jacyś niewinni ludzie, to akurat najmniej Łukaszenkę i Putina obchodzi.
Zobacz także: To ona potajemnie zbroi Ukrainę! Dostawy z tego kraju idą przez Polskę.
KAS
1 komentarz
T.W.
27 stycznia 2025 o 20:48Podobno syn Łukaszenki Cola jest przygotowywany do startu w wyborach na papieża. Na Białorusi będzie rządzić dynastia Łukaszenkowców jak w Korei Kimów z poparciem Ojca Świętego Coli I w Watykanie.