Udzielenie Ukrainie wszechstronnego wsparcia nie „sprowokuje” Putina, ale doprowadzi do zakończenia wojny. Stwierdzili to Ministrowie spraw zagranicznych Czech Jan Lipawski i Polski Radosław Sikorski w artykule na portalu „Jewropiejskoj Prawdy”.
Przypomnieli też, że ukraińscy żołnierze od kilku miesięcy są zmuszeni poważnie oszczędzać amunicję. „Przewaga Rosjan w tej kwestii wynosi obecnie 8:1” – napisali.
Ich zdaniem taka sytuacja zdecydowanie nie jest drogą do zwycięstwa.
„Ale wciąż możemy to zmienić. Potrzebujemy długoterminowych inwestycji w bezpieczeństwo, które stworzą środek odstraszający tak potężny, że zrobi wrażenie na Putinie i jego kumplach. Możemy pogłębiać i poszerzać nasze sojusze, aby zapewnić trwały pokój z pozycji siły” – zauważyli.
Wierzą, że możliwe jest stworzenie świata, w którym będzie więcej bezpieczeństwa i stabilności, ale aby to zrobić, musimy najpierw natychmiast i teraz pomóc Siłom Zbrojnym Ukrainy.
„Ukraińscy żołnierze są odważni i zdeterminowani, ale nie mogą być nadludźmi” – zauważają ministrowie.
W związku z tym są przekonani, że należy podjąć trzy kroki. W szczególności, po pierwsze, Europejski Fundusz Pokojowy powinien zostać uzupełniony kwotą 5 mld euro w 2024 r., a po drugie, pociski artyleryjskie powinny zostać zakupione ze źródeł i krajów wskazanych w ramach czeskiej inicjatywy.
„To nie czas na wybiórczość. Rozwój europejskiego przemysłu obronnego jest bardzo ważny, ale Ukraina potrzebuje tych pocisków natychmiast. Na polu bitwy nie ma znaczenia, skąd pochodzą” – zauważają ministrowie spraw zagranicznych.
Ponadto, po trzecie, konieczne jest wykorzystanie rosyjskich zamrożonych aktywów.
„Albo wydać je bezpośrednio, albo wykorzystać je jako zabezpieczenie długu lub gwarancję kredytów. Kto powinien pokryć koszty wojny – ofiara i jej sojusznicy czy sprawca? Nie ma sensu szukać wyjaśnienia „dlaczego nie”, gdy rozpaczliwie potrzebna jest pomoc dla Ukrainy, tak łatwo dostępna. Wszystko to – kroki, które nie mają na celu eskalacji konfliktu, ale jego zakończenie. Nie „sprowokują” Putina, ale pomogą jego ofierze. A może i samej Rosji” – zauważają Lipawski i Sikorski.
Uważają też, że trzeba zdać sobie sprawę, że ta agresja Kremla to nic innego jak ostatnia wojna kolonialna w Europie, choć ambicje dyktatora Putina są znacznie dalej idące.
„Dlatego rosyjska agresja może przekroczyć nowe granice, jak to miało miejsce w historii wcześniejszych prób uspokojenia agresora. Co więcej, z każdym dniem okupacji ziem ukraińskich przez Putina rosną apetyty innych autorytarnych władców i pojawiają się nowi, którzy chcą przerysować granice siłą” – stwierdzili.
Według nich świat stoi teraz przed oczywistym wyborem.
„Albo pokonamy armię rosyjską na wschodniej granicy Ukrainy, albo NATO ujrzy u swoich drzwi armię rosyjską ośmieloną zwycięstwem na Ukrainie” – zauważyli ministrowie spraw zagranicznych.
Przypomnijmy, premier Węgier Viktor Orban powiedział niedawno po wizycie na Florydzie, że Donald Trump „nie da ani grosza na wojnę ukraińsko-rosyjską”, jeśli wygra wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych.
12 marca Stany Zjednoczone ogłosiły nowy pakiet pomocowy dla Ukrainy, który obejmie pociski artyleryjskie i rakiety GMLRS dla HIMARS, a także Stinger MANPADS, broń przeciwpancerną, amunicję do obrony powietrznej i pociski kalibru 155 mm.
13 marca Wysoki Przedstawiciel UE do Spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa Josep Borrell zapowiedział zwiększenie o 5 mld euro Europejskiego Funduszu Pokoju, finansującego dostawy broni na Ukrainę.
Opr. TB, www.eurointegration.com.ua
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!