
Siergiej Ławrow. Fot. www.kremlin.ru
Po dwóch tygodniach milczenia Siergiej Ławrow ponownie pojawił się publicznie, by oskarżyć Wielką Brytanię oraz państwa bałtyckie o próbę sprowokowania wojny między Rosją a NATO.
W obszernym wywiadzie rosyjski minister spraw zagranicznych powtórzył, że Moskwa jest rzekomo gotowa wznowić przygotowania do spotkania prezydenta Władimira Putina z prezydentem USA Donaldem Trumpem, „gdy tylko strona amerykańska ponowi swoją propozycję”.
Nieobecność Ławrowa od 28 października wywołała falę spekulacji o jego możliwym konflikcie z Kremlem. Dopiero po oficjalnym zaprzeczeniu tych pogłosek przez rzecznika prezydenta, dyplomata pojawił się we wtorek w rosyjskich mediach. Jego brak podczas telekonferencji po oświadczeniu Trumpa o wznowieniu amerykańskich testów nuklearnych oraz informacja, że nie wystąpi w imieniu Putina na szczycie G20 w RPA, tylko podsycały domysły o wypadnięciu z łask.
Powrót Ławrowa nastąpił tuż po tym, jak Federalna Służba Bezpieczeństwa ogłosiła udaremnienie rzekomego, wspieranego przez Wielką Brytanię, ukraińskiego planu porwania rosyjskiego myśliwca i skierowania go w przestrzeń powietrzną NATO. Minister stwierdził, że Londyn i Kijów mieli nakłaniać pilota do wlotu w rumuńską strefę powietrzną, by sprowokować zestrzelenie samolotu i oskarżyć Rosję o atak na Sojusz Północnoatlantycki.
Ławrow uderzył również w prezydenta Litwy Gitanasa Nausėdę, który dwa tygodnie wcześniej ogłosił utrzymanie zamknięcia granicy z Białorusią z powodu napływu balonów przemytniczych. Nausėda sugerował też ograniczenie tranzytu między Rosją a obwodem kaliningradzkim. Według Ławrowa był to element zachodniego planu mającego stworzyć jak najwięcej napięć w relacjach z Moskwą i sprowokować reakcję, którą można by wykorzystać w Waszyngtonie jako pretekst do uruchomienia artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego.
swi/kyivpost.com










Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!