
Fot. The White House from Washington, DC (Wikipedia), domena publiczna
Siergiej Ławrow przekonuje, że Rosja jest gotowa osiągnąć porozumienie w kwestii wojny na Ukrainie. Zaznaczył przy tym, że jest jedno „ale”. Zabrał też głos w sprawie wizyty specjalnego wysłannika Donalda Trumpa, który ma się spotkać dziś w Moskwie z Władimirem Putinem.
Rozmowy pokojowe zmierzają „w dobrym kierunku” – powiedział w rozmowie z CBS News szef rosyjskiego resortu spraw zagranicznych. Ławrow dodał przy tym, że najpierw pewne „konkretne punkty muszą zostać zdefiniowane”.
Prezydent Stanów Zjednoczonych uważa – i moim zdaniem słusznie – że zmierzamy we właściwym kierunku – powiedział.
Dodał, że oświadczenie Trumpa wspomina o porozumieniu, a Rosja jest gotowa je osiągnąć, jednak konieczne ma być zdefiniowanie pewnych elementów porozumienia. Ukraińskie media przypominają tu, że Donald Trump miał rzekomo uznać, że uznanie de iure nielegalnej okupacji Krymu przez Rosję oraz zakazanie Ukrainie przystąpienia do NATO to warunki, które kraj ten będzie musiał zaakceptować. On sam tego jednak nie potwierdził.
Przed dwoma dniami z kolei Trump mówił, że liczy na to, że zarówno Rosja, jak i Ukraina, zgodzą się na obecną treść porozumienia. Ławrow we wspomnianym wywiadzie powiedział, że porozumienie pokojowe wciąż jest negocjowane, ale zmierza w dobrym kierunku, USA miały jednak nie sprecyzować elementów porozumienia. Pytany o to, czy rzeczywiście dziś dojdzie do spotkania Putina ze specjalnym wysłannikiem Donalda Trumpa Steve’em Wilkoffem, odparł:
Cóż, nie ufasz słowu prezydenta Stanów Zjednoczonych?
Dalej powiedział też, że Trump to najpewniej jedyny przywódca na Ziemi, który:
Dostrzega potrzebę zajęcia się podstawowymi przyczynami tej sytuacji. To był błąd administracji Bidena, a on chce to naprawić.
Odnosił się tu do słów Trumpa o „wciąganiu Ukrainy do NATO”. Warto zwrócić uwagę na fakt, że z jednej strony szef rosyjskiego MSZ mówi o gotowości Rosji do osiągnięcia porozumienia, podczas gdy jednocześnie wciąż atakuje ona cywilów w ukraińskich miastach. Dość wspomnieć wczorajsze uderzenie na Kijów…
swi/kyivindependent.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!