
Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow i rzecznik prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow. Fot: Tass.ru
W putinowskiej Rosji nawet najwierniejsi propagandyści stają się celem represji. Brytyjski „The Guardian” wskazuje konkretne przykłady. Dziennik opisuje sprawy trzech osób, które znalazły się w niełasce władz.
Pierwszy to Siergiej Markow, znany politolog i entuzjasta Putina, oraz bloger Roman Alochin – zostali uznani za „agentów zagranicznych” – etykietę dawniej zarezerwowaną dla opozycji.
Tatianę Montian, urodzoną na Ukrainie komentatorkę prorządowych mediów, wpisano natomiast na listę „terrorystów i ekstremistów”.
Analitycy uważają, że to początek nowej fali czystek, tym razem wymierzonych w samych zwolenników Kremla. Wcześniej tak traktowano aktywistów, których Kreml uważał za najbardziej niebezpiecznych, jak choćby współpracowników nieżyjącego lidera opozycji Aleksieja Nawalnego.
Według politolog Jekateriny Szulmann aparat represji w Rosji nie potrafi się zatrzymać – po uciszeniu przeciwników reżimu szuka nowych „wrogów” wśród własnych zwolenników.
Rywalizacja toczy się między dwiema grupami: lojalistami powiązanymi z Ministerstwem Obrony i wpływowym propagandystą Władimirem Sołowjowem, a „militarystami” – ruchem Z- blogerów, zwolenników wojny.
Złożona z setek znanych blogerów i wolontariuszy-aktywistów, organizacja zbierała fundusze, kupowała drony i pojazdy oraz dostarczała zaopatrzenie bezpośrednio na linię frontu. Jej struktura rozwinęła się wkrótce po pełnej inwazji Putina na Ukrainę w 2022 roku, kiedy stało się jasne, że armia często nie jest w stanie zapewnić nawet najbardziej podstawowego sprzętu i wsparcia.
Nieustępliwi „militaryści” niekiedy otwarcie krytykowali sposób prowadzenia wojny, a ich względna niezależność od państwa skłoniła Moskwę do poparcia ataków na nich.
„Autokracje boją się jakiejkolwiek mobilizacji obywatelskiej” – powiedział Szulmann. „Każdy autentyczny ruch, w tym ruch prowojenny, jest postrzegany jako utrudniający i potencjalnie niebezpieczny”.
Czystki mają też wymiar finansowy: miliardy rubli wydawane na wojnę wywołały walkę o zasoby i wpływy.
Niektórzy blogerzy, którzy zbierali więcej pieniędzy na front niż państwowe organizacje, stali się niewygodni. Obserwatorzy mówią o ironii losu – dawni propagandyści Putina teraz sami powtarzają argumenty obrońców praw człowieka, skarżąc się na łamanie konstytucji i niesprawiedliwość systemu. „Machina represji musi się karmić sama” – podsumowuje Szulmann.
Media donoszą, że w niełaskę Putina popadł Siergiej Ławrow. Szef MSZ podpadł po katastrofalnej rozmowie z sekretarzem stanu USA Marco Rubio, która doprowadziła do zerwania szczytu Władimira Putina z Donaldem Trumpem.
76-letni Ławrow, który kieruje Ministerstwem Spraw Zagranicznych od ponad 20 lat, nie pojawił się na ważnym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Rosji, któremu Putin przewodniczył 5 listopada. Spotkanie, na którym Władimir Putin polecił rozważyć wznowienie prób jądrowych, miało symboliczne znaczenie — a Ławrow był jedynym stałym członkiem Rady, który je opuścił.
Równocześnie Ławrow został pozbawiony funkcji szefa rosyjskiej delegacji na tegoroczny szczyt G20. Zastąpi go Maksim Orieszkin, bliski doradca Putina. Decyzję ogłosił rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, podkreślając, że to osobiste polecenie prezydenta.










Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!