Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy potwierdził krążące od paru dni w mediach informacje, że zniszczono zgrupowanie okupantów rosyjskich w mieście Tokmak w obwodzie zaporoskim.
Według komunikatu zginęło bądź zostało rannych około 80 rosyjskich najeźdźców.
„We wtorkowym uderzeniu zlikwidowano też część z używanego w obwodzie zaporoskim sprzętu wojska rosyjskiego” – napisano w komunikacie opublikowanym na portalu społecznościowym.
Straty rosyjskie nie są tak wielkie jak w Nowy Rok w Makijewce pod Donieckiem, gdzie w jednym ukraińskim ostrzale artyleryjskim zniszczonych zostały setki okupantów, ale tam sytuacja byla szczególna.
Kolejny cios dla Putina. Rosja zszokowana po ataku HIMARS-ów na bazę „mobików”
Doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz powiedział, że tak duża skala zniszczeń w Makijewce spowodowana była tym, że w budynku szkolnym, w którym zakwaterowano rosyjskich zołnierzy (w większości dopiero zwiezionych na front zmobilizowanych), Rosjanie składowali też amunicję. Gdyby nie to, śmierci byłoby dużo mniej.
Jak powiedział Arestowycz, w Makijewce liczba ofiar wśród Rosjan wyniosła prawdopodobnie około 400 i około 200-300 rannych.
Dodał, że takie sytuacje będą się powtarzać, i również wymienił Tokmak jak miejsce, gdzie doszło do „nakrywcia” dużego zgrupowania Rosjan, powiedział że są też inne takie lokalizacje, gdzie do tego doszło.
Zaprzeczył informacjom krążącym w internecie, że cel w Makijiwce wybrano w ten sposób, że rzekomo setki Rosjan włączyły telefony komórkowe i stali się widoczni w sieci. Arestowycz zapewnił, że Ukraińska strona ma inne, skuteczniejsze metody wybierania celów.
Oprac. MaH, polskieradio24.pl, twitter.com, youtube.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!