
Pożar na Krymie. Fot. t.me/supernova_plus
Największy rosyjski terminal naftowy na okupowanym Krymie płonie już drugi dzień po ataku ukraińskich dronów. Ogromna chmura dymu widoczna jest z odległości ponad 25 kilometrów, a władze okupacyjne wciąż nie opanowały sytuacji.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy potwierdziła 13 października, że ukraińskie drony uderzyły w obiekt w Teodozji, wywołując pożar na wielką skalę. Zdjęcia opublikowane dzień później dowodzą, że ogień nie został ugaszony. Trujący dym unosi się wciąż nad miastem, a zapach czuć w promieniu 10 kilometrów od miejsca pożaru.
Z rejonu zagrożenia ewakuowano ponad 800 osób. Atak miał miejsce około północy i był już drugim uderzeniem na ten obiekt w ciągu tygodnia – poprzednie nastąpiło 6 października.
Cel ukraińskiego ataku to wielofunkcyjna instalacja służąca do przeładunku ropy i produktów naftowych między cysternami kolejowymi, statkami morskimi i transportem drogowym. Znajduje się około 250 kilometrów od terytorium kontrolowanego przez Ukrainę i jest największym magazynem paliw na Krymie. Obiekt może pomieścić do 250 tysięcy ton paliwa, które wykorzystują rosyjskie siły zbrojne.
swi/kyivindependent.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!