Podejrzewano, że to skutek awarii, a ukraiński wywiad wojskowy zapewniał, że to „jego robota”. Prawda okazała się jednak o wiele bardziej zaskakująca.
Rosyjski okręt rakietowy „Sierpuchow” (typu Bujan-M) zapalił się w bazie morskiej w Bałtijsku w Obwodzie Kaliningradzkim 7 kwietnia tego roku. Pożar spowodował poważne zniszczenia, spłonęła cała automatyka okrętu i system łączności.
Okazuje się, że podpalił go celowo rosyjski marynarz służby kontraktowej – jeden z członków załogi o pseudonimie „Goga”. W grudniu ubiegłego roku postanowił przejść na stronę rosyjskich formacji walczących po stronie Ukrainy i nawiązał kontakt z Legionem Wolność Rosji.
Aby wykazać swoją przydatność do akcji dywersyjnych postanowił spalić własny okręt, a wcześniej ukradł z niego wszystkie tajne dokumenty, do których miał dostęp i uciekł z Rosji. „Teraz jestem na Ukrainie, wkrótce ukończę szkolenie i będę walczył z putinowskim reżimem z bronią w ręku” – zapowiedział na konferencji prasowej.
Być może nie przeprowadziłby tej akcji, gdyby rosyjskie dowództwo pozwoliło mu wcześniej odejść ze służby kontraktowej, o co zabiegał. Ale ponieważ trzymało go nadal w wojsku wbrew jego woli, postanowił się zemścić i zrobił to niezwykle skutecznie.
Jak wiadomo, z niewolnika nie ma robotnika, nie ma też dobrego żołnierza. Przy pierwszej nadarzającej się okazji zdezerteruje lub przejdzie na drugą stronę, a przy okazji wbije własnym przełożonym nóż w plecy.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!