
Collage / fot: bundeswehr.de / pravda.ru
Pościg przeniósł się z Morza Północnego na Bałtyk. A gdy dołączyli do niego Duńczycy, w ogóle nie było już wiadomo, kto kogo goni.
Okręty wojenne Rosji wykonały niebezpieczne, prowokacyjne manewry wokół floty NATO ćwiczącej na północnym Atlantyku – donosi Bild. Wśród natowskich jednostek była niemiecka fregata “Bayern” (“Bawaria”) i okręt podwodny U-33.
Na ich spotkanie wypłynęły z Zatoki Kolskiej rosyjskie niszczyciele rakietowe “Siewieromorsk” i “Wiceadmirał Kułakow” Floty Północnej. Najpierw pozorowały niszczenie okrętu podwodnego, a potem druga z tych jednostek dosłownie “uwiązała się” za niemieckim “Bayernem”.
Tropiła go nieprzerwanie wzdłuż całego wybrzeża Norwegii, aż oba okręty dopłynęły w końcu do Cieśnin Duńskich i skierowały się na Bałtyk. Tu do akcji weszła duńska marynarka wojenna, która wysłała z portu Skagen fregatę rakietową Iver Huitfeldt, aby z kolei ścigała “Wiceadmirała Kułakowa”. W końcu Niemcy zawinęli do swojego portu w Rostocku.
Rząd Niemiec wyraził zaniepokojenie działaniami rosyjskiego okrętu. Federalny koordynator ds. morskich, Christoph Ploss ocenił, że ta akcja rosyjskiej floty wojennej wskazuje na potrzebę pilnego wzmocnienia ochrony niemieckich portów, infrastruktury krytycznej i cyber-bezpieczeństwa przed rosyjskim zagrożeniem.
Zobacz także: Runął kolejny strategiczny sektor gospodarki! “To już nie jest chwilowe załamanie”.
KAS
1 komentarz
Garfield
29 maja 2025 o 18:34I bardzo dobrze. Im więcej będą ganiać po morzach, to:
– mniej kasy zostanie na bombardowanie Ukrainy,
– okręty zużyją się szybciej i będą rosły koszty = mniej kasy na bombardowanie Ukrainy.
Proponuję pływać z każdej strony Rosji, latać samolotami i organizować ćwiczenia wojskowo dookoła jej granic.
Padną szybciej niż alkoholik z odciętą dostawą procentów.