
Zdjęcia z ukraińskiego drona atakującego rosyjskie samoloty podczas operacji Pajęczyna. Fot. facebook.com/SecurSerUkraine
Do przeprowadzenia operacji specjalnej „Pajęczyna” wykorzystano 117 dronów ze specjalnymi ładunkami niszczącymi. Poinformował o tym dyrektor Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wasyl Maljuk podczas konferencji prasowej.
Zaznaczył również, że w niedalekiej przyszłości poda znacznie więcej szczegółów na temat jej realizacji.
Maljuk powiedział, że była to niezwykle skomplikowana operacja, wieloskładnikowa. „Po pierwsze, to logistyka. Najważniejsza jest dostawa środków na tyły wroga. Kolejnym elementem jest sam dron. W rzeczywistości wygląda jak zwykły dron, ale jest unikalnym środkiem zniszczenia, ma kilka rodzajów łączności. Nie będziemy się rozwodzić nad tymi szczegółami. Głowica bojowa w samym korpusie drona składa się z dwóch części o masie 800 i 800 g, w kompleksie – to jest 1,6 kg – specjalny kumulacyjny ładunek wybuchowy. Co to oznacza? Że przepala się przez korpus samolotu i eksploduje w środku, co powoduje maksymalne uszkodzenia celu” – wyjaśnił.
Zaznaczył, że priorytetem w czasie operacji „Pajęczyna” były trafienia w zbiorniki z paliwem. „Uderzały [drony – red.] w samolot, gdzie znajdowała się rakieta. Niszczyły awionikę, ten sprzęt, którego wróg nie ma części zapasowych. To właściwa i specjalnie zaprojektowana amunicja. Wykorzystano poszczególne elementy łączności, które są obłożone sankcjami grupami towarów na terytorium Federacji Rosyjskiej” – powiedział szef SBU.
Według niego ludzie, którzy produkowali drony, nie wiedzieli, że są one przeznaczone dla operacji „Pajęczyna”, a ci, którzy robili domki [stelaże dla dronów, ukryte w naczepach ciężarówek – red.], nie wiedzieli, że są dla samolotów [dronów – red.], a ci, którzy to wszystko transportowali, również nic nie wiedzieli.
„Zebrałem najlepszych operatorów dronów CSO „A” [Centrum Operacji Specjalnych – red.]. Stawili się w punkcie kierowania walką o piątej rano, zabierano im telefony. I zaczęła się praca: każdemu przydzielono cel, „przeznaczony” konkretny samolot. Każdy miał model terenu, który uwzględniał rzeźbę terenu, lokalizację domków, trasę, sposób dolotu. Miałem własne modele” – wyjaśnił.
Wyjaśnił też, jak przebiegała produkcja stelaży dla dronów. „Była opcja, że będziemy pracować zimą. Dlatego był tam system baterii słonecznych, system baterii Eco Flow. Musiały one stale zasilać drony, jeśli będziemy pracować w miejscach, gdzie jest minus 50 stopni. Dron musiał być w pełni naładowany” – zauważył.
Dodał, że aby przemycić stelaże z dronami na terytorium Rosji, nie obeszło się bez łapówek dla rosyjskich celników. Wszystko dlatego, że w transporcie znajdowały się towary objęte sankcjami, czyli owe baterie słoneczne Eco Flow.
Maljuk zdradził też, że przygotowania do operacji „Pajęczyna” trwały nieco ponad półtora roku – rozpoczęły się w listopadzie 2023, kiedy Rosjanie ponownie zaczęli bombardować ukraińskie miasta.
„Widzicie, to jest wierzchołek góry lodowej naszych unikalnych podejść do logistyki, dronów, wywiadu, działań na dużą odległość i sztucznej inteligencji. I to wszystko właśnie w operacji „Pajęczyna” zostało połączone w jedną całość. I to łączy się i działa skutecznie tylko wtedy, gdy jest wykonywane, bez przesady, ze szczerym sercem, z wiarą w wynik, pozytywnym nastawieniem, a wszyscy uczestnicy są maksymalnie oddani sprawie” – podkreślił szef SBU.
Opr. TB, UNIAN
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!