Pierwsza myśl przerażonych mieszkańców: zaczęła się wojna.
W białoruskim Stolinie w obwodzie brzeskim, który leży zaledwie 12 kilometrów od granicy z Ukrainą, mieszkańcy usłyszeli 4 września serię głośnych wybuchów, a na ulicach miasta pojawiły się duże kolumny białoruskich wozów bojowych i żołnierze Sił Operacji Specjalnych. Część ulic zamknięto dla ruchu – informuje kanał monitoringu wojskowego Białoruski Hajun.
Większość mieszkańców była pewna, że „to już wojna z Ukrainą”, biorąc pod uwagę eskalację napięcia na granicy w ostatnim czasie. Okazało się jednak, że to tylko dwudniowe „ćwiczenia wojskowe z użyciem środków pirotechnicznych w odpieraniu ataku nielegalnych formacji zbrojnych”.
Władze Stolina podobno zapowiadały to wcześniej w komunikacie, ale bądźmy szczerzy: kto na Białorusi czyta strony internetowe lokalnych władz, tym bardziej, że w takim miasteczku jak Stolin Internet bynajmniej wcale nie jest w każdym domu.
A swoją drogą, mając do dyspozycji poligony w całym kraju, białoruskie Ministerstwo Obrony postanowiło zafundować „małą wojnę” akurat tym ludziom przy samej granicy, którzy przecież i tak w związku z obecną sytuacją żyją już w niemałym strachu. Niech przywykają do wybuchów?
Czytaj także: Grozi ofensywa z Białorusi? „Nie wpadać w panikę!”
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!